Wprawdzie pierwszy wodociąg wybudowano we Wrocławiu już w XIII wieku, ale w tym czasie dbanie o higienę było rzadkością. Początkowo niechętni kąpielom mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska szybko pokochali wodę. Powstałe łaźnie i kąpieliska stały się centrum życia towarzyskiego miasta, a na basenach bito rekordy świata.
Pierwszy wrocławski basen miejski powstał już na początku XIX wieku. Był po prostu wydzielonym fragmentem rzeki przy wyspie Tamka. Wydzielono osobne kąpieliska dla mężczyzn i kobiet, a także dla dzieci.
Pierwsze duże pływające na beczkach kąpielisko zostało następnie zacumowane przy jazie św. Klary, gdzie działało do lat 30. XX wieku. - W drugiej połowie XIX wieku, od strony Wyspy Piaskowej, na Tamce wybudowano kolejne duże, sezonowe kąpielisko. Tu swoją siedzibę wówczas miał najstarszy klub wioślarski we Wrocławiu – mówi dr hab. Rafał Eysymontt, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Wrocław kąpał się w Odrze
W okresie przedwojennym w mieście działał szereg kąpielisk rzecznych. Oprócz tych najstarszych na Tamce, kąpać się można było na Kanale Młynu Maria i przy łaźni na ul. Księcia Witolda. - W tym czasie jakość wód była znacznie lepsza niż dziś. Stąd tak duża popularność takich naturalnych kąpielisk - wyjaśnia Teresa Kulak, historyk z Uniwersytetu Wroclawskiego.
W latach 20. XIX wieku we Wrocławiu powstały kolejne miejskie baseny. Tym razem były to obiekty murowane. - Kąpielisko Ludowe na Oporowie i Basen Olimpijski. Ten drugi w okresie letnim cieszył się dużą frekwencją odwiedzających. - Dzieci i osoby nieumiejące pływać mogli korzystać z brodzika. Natomiast sportowcy i amatorzy rywalizacji z 50-metrowego wyczynowego - przypomina prof. Kulak. - Dla wyjątkowo odważnych stworzono basen z 10-metrową wieżą do skoków - dodaje.
Obiekt został zamknięty w 1978 roku, a dziś, po dawnej świetności miejskiego kąpieliska, zostało niewiele. Kompleks na Oporowie, skromniejszy od "olimpijskiego”, przetrwał do 2006 roku.
Stare łaźnie w centrum miasta
Łaźni w centrum Wrocławia, w czasach mody na miejskie kąpiele, było kilka. Te mniejsze mieściły się przy dworcach – na przykład przy Dworcu Nadodrze, ale też w dawnym Urzędzie Opieki Społecznej przy ul. Suchej czy w zburzonym jeszcze przed wojną budynku przy pl. Orląt Lwowskich. - Mimo, że za skorzystanie z łaźni trzeba było płacić, za darmo mogli do nich wejść najubożsi, studenci i żołnierze. Później bez płacenia mogli wejść też pracownicy, których zakłady pracy wykupiły specjalne bilety - wyjaśnia prof. Teresa Kulak, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jedna z łaźni miejskich znajdowała się przy ul. Księcia Witolda, w miejscu, w którym dziś jest przystań. Z jej usług miesięcznie korzystało prawie 10 tys. osób. Łaźnia działała aż do wojny. Budynek, zaprojektowany przez Richarda Pluddemanna, odpowiedzialnego za stworzenie biblioteki uniwersyteckiej na ul. Szajnochy czy Hali Targowej, nie przetrwał jednak wojny.
Pluddemann przyczynił się do wybudowania innego kompleksu basenów. Był jednym z aktywistów, który zbierał fundusze na budowę basenów przy ul. Teatralnej.
- Kompleks pływalni na ul. Teatralnej ufundowali zamożni mieszkańcy miasta. Było to miejsce, w którym można było nie tylko popływać, ale też odpocząć nad wodą. Odwiedzający mogli skorzystać z usług fryzjera, poczytać książkę w czytelni lub spotkać się ze znajomymi w restauracji - opowiada prof. Kulak.
Rekord świata w dzisiejszym SPA
- Podczas oblężenia miasta baseny przy ul. Teatralnej doznały nielicznych zniszczeń, dlatego prawie natychmiast po zakończeniu wojny, pływalnia wznowiła działalność - wyjaśnia prof. Kulak. Niedługo po tym basen dla mężczyzn (dzisiejszy basen nr 1) zapisał się w historii światowego sportu. W 1953 roku Marek Petrusewicz pobił w nim rekord świata na 100 metrów stylem klasycznym.
Najmłodsza łaźnia nad Urzędem Skarbowym
Łaźnia przy ul. Curie-Skłodowskiej została otwarta w 1912 roku i działała aż do końca lat 80. XX wieku. Wtedy zdecydowano się przebudować wnętrza. Budynek pierwotnie łączył kilka funkcji – między innymi Urzędu Skarbowego. Nad urzędnikami, na pierwszym piętrze działała łaźnia dla mężczyzn. Na drugim z kąpieli mogły korzystać kobiety.
- Na dwóch ostatnich kondygnacjach utworzono schronisko dla samotnych matek. Kamienica, w której mieściła się publiczna łaźnia dla mieszkańców, została zaprojektowana przez architekta Maxa Berga. Tego samego, który zaprojektował Halę Stulecia - mówi Eysymontt.
Z tych dwóch obiektów na dużą skalę korzystały różne zakłady pracy. Miały one obowiązek dawać jeden bilet tygodniowo wolnego wstępu dla swoich pracowników. - A wrocławianie przez lata tłumnie korzystali z tej możliwości - podsumowuje Kulak.
Autor: Tamara Barriga/balu/bieru//b / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici