22-letni student chemii z Wrocławia trafi na 4-tygodniową obserwację psychiatryczną - zdecydował sąd. Wnioskowała o to prokuratura prowadząca sprawę bombera, bo po wstępnym badaniu biegli nie byli w stanie ocenić poczytalności mężczyzny. Ten 19 maja zostawił ładunek wybuchowy w autobusie linii 145.
Sąd orzekł, że Paweł R. ma trafić na badanie psychiatryczne do ośrodka we Wrocławiu, do Zakładu Opieki Zdrowotnej Aresztu Śledczego. Obserwacja potrwa 4 tygodnie.
Konieczność przeprowadzenia kilkutygodniowej obserwacji śledczy tłumaczyli: na podstawie jednorazowego, ambulatoryjnego badania nie są w stanie precyzyjnie odnieść się do stanu zdrowia psychicznego podejrzanego i jego poczytalności w chwili zarzucanego mu czynu.
Pełnomocnik bombera takim obrotem sprawy nie był zdziwiony. - Spodziewaliśmy się takiej decyzji. Wnioskowi prokuratury nie sprzeciwialiśmy się - powiedział mecenas Łukasz Wójcik.
Tomasz Krzesiewicz z zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu przyznaje: podejrzany wcześniej nie leczył się psychiatrycznie. - Jego poczytalność musimy sprawdzić ze względu na charakter czynu, którego się dopuścił - wyjaśnił. Nie wiadomo jednak kiedy Paweł R. trafi na obserwację. Ma nastąpić to w ciągu kilku następnych dni.
Bomba w autobusie
19 maja niedaleko Dworca Głównego we Wrocławiu wybuchła domowej roboty bomba. Znajdowała się w żółtej reklamówce, którą z autobusu linii 145 wyniósł, zaalarmowany przez pasażerkę, kierowca pojazdu. Śruby, które umieszczono w ładunku, raniły starszą kobietę, która stała na przystanku. Eksperci byli zgodni: gdyby konstruktor nie popełnił błędu to straty byłyby bardzo poważne.
Zakapturzonego mężczyzny w okularach przeciwsłonecznych szukali policjanci z całej Polski. Do Wrocławia ściągnięto kilkuset dodatkowych funkcjonariuszy. 22-latka zatrzymano w jego domu rodzinnym w Szprotawie (woj. lubuskie). Wizytą policjantów był zaskoczony. Nie stawiał oporu.
Zarzuty za eksplozję w centrum miasta
Pawłowi R. postawiono kilka zarzutów. Zdaniem śledczych to on zostawił reklamówkę z ładunkiem wybuchowym w autobusie komunikacji miejskiej. - Podejrzany usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym, usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i zarzut spowodowania zdarzenia, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób - mówił w maju Robert Tomankiewicz z wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
W czerwcu prokuratorzy przedstawili studentowi chemii kolejny zarzut. Chodzi o usiłowanie wymuszenia rozbójniczego. Zdaniem śledczych to właśnie Paweł R. 19 maja o poranku dzwonił do operatora 112 z informacją, że w stolicy Dolnego Śląska będą wybuchały bomby. W zamian za rozbrojenie każdego z czterech ładunków zażądał po 30 kilogramów złota.
Decyzję o skierowaniu mężczyzny na obserwację psychiatryczną podjął Sąd Okręgowy we Wrocławiu:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska