Były podskoki i wirujące obroty. Punktualnie w południe wrocławski rynek zamienił się w taneczny parkiet. Przez blisko godzinę grupa młodzieży pląsała w tańcu zwanym belgijką.
- Myśleliśmy, że przyjdzie o połowę mniej osób. Jesteśmy mile zaskoczeni frekwencją - cieszy się Joanna Tomczak, jedna z organizatorek akcji "Belgijka na wrocławskim rynku". – Wcześniej, na portalu społecznościowym Facebook, do wydarzenia dołączyło ponad 300 osób. Przyszło niewiele mniej, bo 230 - dodaje.
Od belgijki, do poloneza
Punktualnie w samo południe w głośnikach rozbrzmiała muzyka, a w ruch poszły nogi i biodra. Na początek zebrani odtańczyli skoczną belgijkę, popularną zwłaszcza wśród harcerzy, uczestników pielgrzymek czy kolonii. Tancerze ustawieni na obwodzie koła trzymali za ręce swoje partnerki.
- Były odskoki, doskoki, kroki w przód i w tył a na koniec wirujące obroty - wyjaśnia organizatorka, pokazując jak się tańczy belgijkę. - Potem zamiana miejsc i zamiana partnera - dodaje.
Oprócz tańca "integracyjnego" w ciągu godziny wszyscy chętni mogli nauczyć się jak odtańczyć "skrzypka", "pata pata" czy "osiołka".
- Na koniec było poważnie. Zatańczyliśmy poloneza - mówi Tomczak. - Nasze wydarzenie miało na celu dobrą zabawę, a była ona tym lepsza, że dopisała nam pogoda - dodaje.
Jak podkreślają organizatorzy akcji, z pewnością tegoroczna edycja nie była ostatnią. - Za rok również planujemy odtańczyć belgijkę i być może pobić Rekord Guinessa - zapewnia Tomczak.
Autor: tam,balu / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | Tamara Barriga