Wrocławska prokuratura bada sprawę śmierci dziecka, które chorowało na ospę. Prokuratorzy sprawdzają m.in. to czy doszło do popełnienia przestępstwa, czy też do nieszczęśliwego wypadku.
- Wszczęliśmy śledztwo w sprawie śmierci 2,5-latka, który zmarł w zeszłym tygodniu w domu. Chłopczyk od kilku dni chorował na ospę wietrzną – mówi "Gazecie Wrocławskiej" Beata Łęcka, prokurator rejonowy z Psiego Pola. Dziecko miało zarazić się ospą od swojego starszego brata. Mały Szymon zmarł 24 kwietnia w mieszkaniu swoich rodziców.
Pogotowie wzywali dwukrotnie
W środę będzie przeprowadzona sekcja zwłok dziecka. Jak podkreślają prokuratorzy, jej wynik będzie kluczowy dla ich śledztwa. - Gdy będziemy znali przyczyny zgonu, będziemy mogli określić czy doszło tutaj do popełnienia przestępstwa, czy też nie - wyjaśnia Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej we Wrocławiu.
Matka chłopca została już przesłuchana. Z jej relacji wynika, że pogotowie ratunkowe wzywała do domu dwukrotnie. Po pierwszym zgłoszeniu karetka się nie pojawiła, bo rodzice mieli czekać na wizytę lekarza rodzinnego. Dopiero drugie zgłoszenie zrozpaczonych rodziców przekonało dyspozytora. Tym razem ratownicy pojawili się w ciągu pięciu minut, ale było za późno, by pomóc dziecku.
Zabezpieczyli monitoring, przesłuchali lekarkę
Jak informuje "Gazeta Wrocławska", na prośbę prokuratury policja zabezpieczyła nagrania rozmów z dyspozytorem wrocławskiego pogotowia ratunkowego. Przesłuchano także lekarkę z przychodni.
Sprawę śmierci dziecka badają wrocławscy prokuratorzy:
Autor: tam/b / Źródło: Gazeta Wrocławska, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24