120 dzieci bez noclegu? "Komornik wynosi meble z hotelu"

Właściciel hotelu przyznaje, że ma problemy finansowe, a sąd wydał decyzję o licytacji ruchomości, czyli wyposażenia budynku. Mężczyzna się odwołał i czekał na odzew. W piątek rano komornik z Wrocławia zadzwonił i zapowiedział swoją wizytę.

- Przyjechał i z hotelu, do którego zaraz ma przyjechać grupa 120 dzieci z Norwegii, zaczął zabierać meble. Jego pracownicy wynieśli już lodówki, krzesła stoją na dworze. Zabrali też komputery, a teraz rozwiercają zamki w pokojach, które zamknąłem - relacjonował przed 21.00 Ignacy Lappo, właściciel Lappo Hotelu w Biskupicach Podgórnych na Dolnym Śląsku.

Informacje o scenach, które rozgrywają się przed hotelem otrzymaliśmy na Kontakt24.

- Prosiłem go, błagałem prawie na kolanach, żeby poczekał do poniedziałku, bo w piątek i w sobotę przyjeżdżają dzieci. Dziś mają być trzy busy, jutro kolejne 140 osób. Co mam z nimi zrobić? Ale komornik był nieugięty. Powiedział "co mnie to obchodzi? - dodał Lappo.

Właściciel hotelu ma żal, że komornik nie uprzedził go wcześniej o swoim przyjeździe.

- Mógłbym się przygotować, odwołać wycieczki - mówił mężczyzna.

Dzieci i ich opiekunowie nie wiedzą o problemie z noclegiem, bo właściciel hotelu nie ma z nimi kontaktu. Lappo przekonuje, że w pobliżu nie ma żadnego hotelu, w którym tyle osób znalazłoby miejsce do spania.

- Gdy przyjechaliśmy na miejsce przed hotelem stał jeden autobus z grupą 52 osób. Pilotka próbowała zorganizować dla nich inny nocleg. Już odjechali - relacjonuje Katarzyna Poniat, reporterka TVN24.

Komornik nie chciał z reporterką rozmawiać. - Odesłał nas do rzecznika izby komorniczej dodając tylko, że sprawę można było załatwić dużo wcześniej w cywilizowany sposób - dodaje Poniat.

Hotel mieści się w Biskupicach Podgórnych niedaleko Wrocławia:

Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław