Skąd się bierze poparcie dla Benjamina Netanjahu? Jaka jest pozycja religijnej prawicy w Izraelu? Czy izraelska lewica przeżywa chwilowe załamanie czy to systemowy kryzys? Na pytania tvn24.pl o wtorkowe wybory parlamentarne w Izraelu odpowiada Michał Wojnarowicz, analityk ds. Izraela w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.
Skąd się bierze poparcie dla Benjamina Netanjahu?
Michał Wojnarowicz: - Utrzymująca się popularność Benjamina Netanjahu to wypadkowa kilku czynników. Pierwszym, choć brzmiącym nieco banalnie, jest jego polityczna skuteczność. Utrzymanie teki premiera przez 10 lat, choć może wywoływać efekt znużenia, pozwala mu kreować swój wizerunek jako polityka "niezastąpionego" w trudnym ekosystemie izraelskiej polityki. Do tego, mimo bycia najważniejszym politykiem od dekady i otaczającego go blichtru, wciąż potrafi skutecznie się prezentować swojemu elektoratowi jako kandydat "antyelitarny". Nie "antyestablishmentowy" - bo to byłoby jednak trudne do obrony – ale jako osoba ciągle atakowana i zwalczana przez "stary porządek", w mocnym uogólnieniu – dawną elitę aszkenazyjską, czyli Żydów wywodzących się Europy.
Na korzyść Netanjahu wpływa też korzystna koniunktura międzynarodowa, szczególnie w ostatnich latach. Sprawa palestyńska spadła z listy priorytetów świata arabskiego, w Waszyngtonie rządzi jedna z najprzychylniejszych Izraelowi administracji prezydenckich, a Izrael stał się atrakcyjnym partnerem do współpracy. Gospodarka ma się jak na razie dobrze i obywatele w większości to odczuwają. Krótko mówiąc, Netanjahu udało stworzyć się pewne status quo odpowiadające znacznej części izraelskiego społeczeństwa. Stąd nawet, jeśli faktycznie oskarżenia korupcyjne wysuwane wobec niego się potwierdzą, nie wpłynie to na jego odbiór w oczach części Izraelczyków kierujących się tokiem myślenia "wszyscy politycy są skorumpowani, ale ten jest skuteczny".
Jaka jest baza społeczna Likudu?
W poprzednich wyborach na Likud Benjamina Netanjahu zagłosowało prawie milion Izraelczyków. Elektorat Likudu to wciąż przede wszystkim Żydzi sefardyjscy (czyli wywodzący się z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu) zarówno z mniejszych, peryferyjnych ośrodków (np. Arad) jak i dużych (Jerozolima, Aszdod), reprezentujący, konserwatywny, świecki i narodowo-religijny segment społeczeństwa izraelskiego. Plus oczywiście wszyscy, którzy widzą sens w popieraniu partii władzy, jaką stał się Likud. Szeroka platforma pozwala sięgać do elektoratu innych partii – osadników, świeżych emigrantów, czy nawet ludności ultraortodoksyjnej.
Jaką rolę w popularności tej partii odgrywa podejście do kwestii bezpieczeństwa Izraela i polityki zagranicznej Netanjahu?
Bardzo ważną, gdyż bezpieczeństwo to słowo klucz w izraelskim społeczeństwie i kulturze politycznej. Po trzech kadencjach Netanjahu konflikt z Palestyńczykami jest konfliktem o niskiej intensywności - nie dotyka on Izraelczyków w takiej skali jak w poprzedniej dekadzie. Oczywiście nie oznacza to całkowitego spokoju – fala przemocy z lat 2015-2016, która przybierała najczęściej formę ataków nożowniczych, czy sytuacja w Strefie Gazy są tego najlepszym przykładem. Konflikt jest daleki od rozwiązania, ale koszty zarządzania nim są akceptowalne dla znacznej części Izraelczyków. Netanjahu może też mówić, że dzięki niemu Izrael przeszedł suchą stopą przez okres Arabskiej Wiosny, która zdestabilizowała region. Północna granica jest relatywnie spokojna, Izrael zagwarantował sobie możliwość operowania w Syrii, przede wszystkim przeciwko Iranowi. I to też działa korzystnie dla oceny wyborczej Netanjahu, ponieważ może on wykazać się skutecznością w zapewnianiu bezpieczeństwa, a mieszkańców Izraela nie dotyka dodatkowy ciężar z tego tytułu.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia zatrzymania fali migracji z Afryki – również traktowanej przez Izrael w kategoriach bezpieczeństwa narodowego. A polityka zagraniczna, jak to ujął premier w jednym z ostatnich wywiadów, to kluczowe uzupełnienie polityki bezpieczeństwa. Wizyty globalnych przywódców w Izraelu z mocno podkreślanym przez Netanjahu osobistym wymiarem tych z relacji (z prezydentem USA Donaldem Trumpem, czy premierem Indii Narendrą Modim), widoczne przełamywanie izolacji dyplomatycznej ze strony państw arabskich, czy możliwość swobodnego przełożenia spotkania z Władimirem Putinem – dzięki temu izraelski premier i lider Likudu może prezentować się jako pierwszoligowy gracz na arenie międzynarodowej, zostawiając w tyle konkurentów z opozycji, którzy nie mają możliwości aż tak rozwinąć skrzydeł.
Czy Benny Ganc jest w stanie zagrozić Netanjahu i zagościć na stałe w izraelskiej polityce?
Benjaminowi Gancowi udało się dogonić Netanjahu w sondażach na najodpowiedniejszego kandydata na urząd premiera. Szanse, że to jemu udałoby się stworzyć rząd, istnieją, choć są niewielkie. Wszystko zależy od tego, czy to jemu prezydent Reuwen Riwlin powierzy misję tworzenia rządu, a to będzie zależeć od stopnia przewagi Niebiesko-Białych nad Likudem w wyniku wyborczym. Przy czym to jednak Netanjahu może liczyć na bardziej realistyczne poparcie ze strony partii prawicowych i religijnych. Sam Ganc mówił, że byłby w stanie stworzyć rząd z Likudem, przy czym warunkiem jest odejście Netanjahu. Co i tak może się wydarzyć, jeśli oskarżenia w sprawie korupcji przerodzą się w proces. Wszystko tak czy inaczej zależy od wyniku wyborczego. Na razie najbardziej prawdopodobny jest wariant, że Ganc zostanie szefem opozycji. Czy zostanie w izraelskiej polityce na dłużej, zależy od tego, jak sobie poradzi i jak będzie się czuł w tej funkcji.
Jaka jest pozycja religijnej prawicy w Izraelu?
Silna. Tą grupę możemy rozbić na dwie – narodowo-religijną i ultraortodoksyjną. Ci ostatni stanowią języczek u wagi w koalicji Netanjahu, a część najostrzejszych sporów koalicyjnych dotyczy właśnie spraw religijnych tzn. służby wojskowej tej ludności lub kwestii przestrzegania szabatu. Ultraortodoksi mocno dbają też o utrzymanie dominującej roli nurtu ortodoksyjnego w Izraelu, kosztem nurtu reformowanego czy konserwatywnego, co stanowi istotną część sporu z diasporą żydowską. Warto też zaznaczyć, że w samej społeczności ortodoksyjnej dochodzi do zauważalnych zmian. W ostatnich latach wzrósł poziom zatrudnienia, również kobiet, a w powszechnym użyciu są nowoczesne środki komunikacji, co wpływa na większą "emancypację" w ramach społeczeństwa izraelskiego.
Czy izraelska lewica przeżywa chwilowe załamanie czy to systemowy kryzys?
Jeśli chodzi o izraelską lewicę, można mówić o stałym spadku znaczenia. Co do zasady lewica reprezentowana przez Partię Pracy utożsamiana jest z procesem pokojowym z Palestyńczykami i tym samym z przemocą towarzyszącą temu procesowi, co mocno podkreśla prawica. Wokół agendy dotyczącej negocjacji trudno obecnie zbudować poparcie w społeczeństwie. Swoje robi odium partii elitarnej, aszekanazyjskiej. Nie pomaga też rozczarowanie poprzednią kadencją w opozycji. Sporo wyborców Partii Pracy przesunęło się do centrum, a nawet na prawicę, szczególnie że przejęły one znaczną cześć postulatów socjalnych lewicy. Zmniejsza się też baza społeczna lewicy, a małe szanse na wejście do rządu uniemożliwiają jej realizację programu, co zniechęca innych wyborców. W efekcie głosy "anty-Netanjahu" przejmuje Ganc. Z kolei głosy bardziej na lewo przejmuje partii Merec – partia progresywna o liberalnym światopoglądowo programie, wzywającą do reaktywacji procesu pokojowego. Przy czym również ona nie może liczyć na więcej niż kilka mandatów.
Autor: Maciej Tomaszewski / Źródło: tvn24.pl