May: złożyliśmy wniosek o opóźnienie brexitu do 30 czerwca


Brytyjska premier Theresa May potwierdziła w środę w Izbie Gmin, że zwróciła się do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z wnioskiem o wydłużenie procesu wyjścia z Unii Europejskiej do 30 czerwca. Dodała, że "jako premier nie jest gotowa rozważyć dłuższego przedłużenia" procesu wyjścia z Unii Europejskiej niż ten zaproponowany w liście do Tuska.

May podkreśliła, że nie chce, by Wielka Brytania przez odłożenie brexitu dłużej niż do końca czerwca była zmuszona do przeprowadzenia wyborów do Parlamentu Europejskiego. - Pomysł, że trzy lata po ogłoszeniu wyjścia z Unii Brytyjczycy mieliby wybrać nowych europarlamentarzystów wydaje mi się nie do przyjęcia - wskazała. Jej zdaniem, "byłaby to porażka w realizacji postanowienia referendum, które ta Izba zobowiązała się uszanować".

W środę mija tysiąc dni od referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, które odbyło się 23 czerwca 2016 roku. Kraj nadal jest pogrążony w kryzysie politycznym w obliczu trwającego impasu wokół warunków wyjścia ze Wspólnoty, do którego pierwotnie miało dojść w przyszły piątek, 29 marca.

SPÓR O BREXIT W 10 PUNKTACH >

May: opuszczenie UE w uporządkowany sposób pozostaje planem brytyjskiego rządu

W liście do Donalda Tuska Theresa May zaznaczyła, że podejmie trzecią próbę przyjęcia projektu umowy regulującej opuszczenie Wspólnoty przez Zjednoczone Królestwo.

LIST THERESY MAY DO DONALDA TUSKA (JĘZYK ANGIELSKI)

May podkreśliła, że "opuszczenie Unii Europejskiej w uporządkowany sposób na podstawie ustalonej w listopadzie umowy wyjścia i politycznej deklaracji pozostaje planem brytyjskiego rządu". Przyznała, że w obliczu dwukrotnego odrzucenia proponowanego tekstu przez Izbę Gmin konieczne jest uzyskanie dodatkowego czasu na finalizację tego procesu.

May tłumaczyła, że planowała zorganizować trzecie głosowanie w tej sprawie jeszcze przed czwartkową Radą Europejską, ale zostało to powstrzymane przez spikera Izby Gmin Johna Bercowa.

"To stanowisko sprawiło, że było w praktyce niemożliwe przeprowadzenie dalszego głosowania przed Radą Europejską. Pozostaje jednak moją intencją, aby ponownie przedstawić parlamentowi ten projekt porozumienia" - zapewniła premier.

Szefowa rządu zaznaczyła też, że będzie przedstawiała dalsze propozycje w prawodawstwie krajowym, które - jak liczy - "odpowiedzą na obawy dotyczące mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (ang. backstop - red.)".

"Jeśli (nasz - red.) wniosek zostanie przyjęty, jestem pewna, że parlament przystąpi do konstruktywnej ratyfikacji tego porozumienia" - napisała May do Tuska.

BACKSTOP. CZYM JEST I DLACZEGO BUDZI TYLE KONTROWERSJI >

May chce przedłużenia, Unia ostrzega

"Przewodniczący Jean-Claude Juncker oficjalnie ostrzegł premier przed włączeniem daty przedłużenia (brexitu – red.), która przypada na okres po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Dlatego powtórzył jej swoją radę z listu z 11 marca, że proces wyjścia musi być zakończony przed 23 maja. W przeciwnym razie napotkamy trudności instytucjonalne i niepewność prawną" - przekazał w środę rzecznik Komisji Europejskiej.

"Wybory do Parlamentu Europejskiego muszą się odbyć, jeśli data przedłużenia (brexitu – red.) przypadnie po 23 maja" - dodał.

Na taki przebieg dalszej procedury wskazuje także dokument, który opisuje BBC. Komisja Europejska zaznaczyła w nim, że "wyjście Wielkiej Brytanii z Unii powinno odbyć się nie później niż do 23 maja 2019 (wybory do Parlamentu Europejskiego, w zależności od kraju, odbędą się w dniach 23 - 26 maja - red.) albo być znacznie dłuższe i obejmować konieczność przeprowadzenie wyborów europejskich".

"To jest jedyna droga, by zapewnić bezpieczne funkcjonowanie instytucjom unijnym i ich zdolność do podejmowania decyzji" - napisano w cytowanym przez BBC dokumencie.

Corbyn: czas się skończył, pomysły się skończyły

Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn ocenił w środę, że Wielka Brytania znajduje się w stanie "totalnego kryzysu narodowego", oskarżając premier o "niekompetencję" i "nieprzejednanie" pomimo powtarzających się porażek w parlamencie. Wezwał ją do "porzucenia swoich czerwonych linii" i podjęcia próby wynegocjowania kompromisowego modelu wyjścia z Unii, który mógłby liczyć na poparcie laburzystów.

- Z całą pewnością po dwóch dużych odrzuceniach (porozumienie z UE - red.) przez Izbę, musi pani zauważać, że nie ma wsparcia dla porozumienia, które pani wynegocjowała - powiedział Corbyn.

Szef laburzystów zaznaczył, że "dzisiaj mija tysiąc dni od referendum". Ten rząd poprowadził kraj i sam siebie ku kryzysowi, chaosowi i podziałom - zauważył.

- Czas się skończył, pomysły się skończyły. Ludzie w kraju są sfrustrowani absolutną niezdolnością rządu do znalezienia drogi przez ten kryzys. Jeśli pani premier nie jest w stanie zmienić umowy, to czy w końcu da ludziom szanse by odrzucili tę umowę i zmienili rząd? - pytał.

Sprzeciw konserwatystów na opóźnienie brexitu

W środę, jeszcze zanim May poinformowała w parlamencie o swojej decyzji, media obiegła informacja od źródeł z Downing Street, że May nie chce zbyt długo odsuwać brexitu.

Środowa nieoficjalna wypowiedź przedstawiciela kancelarii premier była odpowiedzią na pojawiające się w mediach spekulacje, że Theresa May mogłaby zwrócić się w tym tygodniu do Rady Europejskiej z wnioskiem o nawet dwuletnie przedłużenie procesu opuszczenia Unii.

Środowe wydania gazet poinformowały, że wizja takiego rozwoju wydarzeń spotkała się z negatywną reakcją eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej, które natychmiast zażądało spotkania z szefową rządu, grożąc rezygnacjami części ministrów lub nawet publicznym wezwaniem jej do ustąpienia ze stanowiska.

Źródło na Downing Street podkreśliło w rozmowie z mediami, że opinia publiczna jest "zmęczona niezdolnością parlamentu do podjęcia decyzji i premier podziela tę frustrację".

Przepis z 1604 roku zablokuje porozumienie?

W poniedziałek spiker Izby Gmin John Bercow powiedział, że zgodnie z procedurami brytyjski rząd nie może zwrócić się do posłów o ponowne głosowanie nad tekstem porozumienia bez wprowadzenia w nim istotnych zmian.

Bercow powołał się na parlamentarną konwencję z 1604 roku, która zapisana jest w podręczniku praktyki parlamentarnej Thomasa Erskine'a Maya, opublikowanym w 1844 roku. Zakłada ona, że w trakcie jednej sesji parlamentarnej (zwyczajowo trwającej rok) nie można ponownie poddać pod głosowanie projektu, który już raz został odrzucony przez posłów.

Mimo to przedstawiciele rządu kontynuowali w poniedziałek i wtorek rozmowy z przedstawicielami eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), którzy w przeszłości głosowali przeciwko proponowanemu tekstowi porozumienia z UE, próbując przekonać ich do poparcia tego projektu umowy.

Co dalej z brexitem?

Wcześniej posłowie dwukrotnie odrzucili przedstawioną propozycję porozumienia z Wspólnotą, najpierw w połowie stycznia (różnicą 230 głosów), a następnie w ubiegłym tygodniu (różnicą 149 głosów).

Jakiekolwiek przedłużenie procesu opuszczenia UE wymaga jednomyślnej zgody 27 pozostałych państw członkowskich. Wniosek Londynu będzie prawdopodobnie omówiony podczas zaplanowanego na czwartek i piątek posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli.

W razie braku jakichkolwiek ustaleń - przyjęcia porozumienia z UE lub przedłużenia procesu wyjścia z Unii - niezależnie od przyjętej w ubiegłym tygodniu opinii politycznej Izby Gmin przeciwko wyjściu z UE bez umowy, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca.

Autor: ft//kg / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PARLIAMENTARY RECORDING UNIT

Tagi:
Raporty: