Irackie wojsko zaprzeczyło, że w nocy z piątku na sobotę w okolicach bazy at-Tadżi w pobliżu Bagdadu został ostrzelany konwój samochodów irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych, grupujących wspierane przez Iran szyickie milicje. Wcześniej Ludowe Siły Mobilizacyjne (PMF) twierdziły, że w ataku lotniczym zginęło sześć osób, a trzy zostały ciężko ranne. Ostatecznie zaprzeczyły, że miał tam miejsce jakikolwiek atak.
W nocy pojawiły się doniesienia, że w pobliżu bazy at-Tadżi na północ od Bagdadu został przeprowadzony atak lotniczy na konwój irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych (PMF), w którym zginęło sześć osób, a trzy zostały ranne.
Iracka telewizja państwowa podawała, że za atakiem stało lotnictwo Stanów Zjednoczonych.
"Koalicja nie przeprowadzała żadnych ataków lotniczych w pobliżu bazy at-Tadżi w ostatnich dniach" - oświadczył na Twitterze rzecznik międzynarodowej koalicji walczącej w Iraku z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego płk Myles B. Caggins III.
FACT: The Coalition @CJTFOIR did NOT conduct airstrikes near Camp Taji (north of Baghdad) in recent days.
— OIR Spokesman Col. Myles B. Caggins III (@OIRSpox) 4 stycznia 2020
Irackie wojsko zdementowało doniesienia, że w okolicy doszło do nalotów.
Kierownictwo irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych wycofało się ze swych wcześniejszych twierdzeń, że atak miał miejsce. W komunikacie PMF wskazywano wcześniej, że samochody w konwoju przewoziły środki medyczne a dwa z trzech samochodów zostały zniszczone. Przekazywano także, że nie zginął żaden wysoki rangą wojskowy związany z szyickimi milicjami
Ludowe Siły Mobilizacyjne to sojusz ponad 40 formacji milicyjnych, które formalnie podporządkowane są rządowi irackiemu, jednak w rzeczywistości uznawały dowództwo zabitego w piątek przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego, szefa elitarnych sił irańskich Al-Kuds.
Zginął irański generał
W piątek amerykańskie wojsko – na polecenie prezydenta Donalda Trumpa - przeprowadziło atak na lotnisku w Bagdadzie. W wyniku tego zdarzenia zginął irański generał Kasem Sulejmani, a także jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis.
Tego samego dnia wywiadu dla telewizji CNN udzielił ambasador Iranu przy ONZ Madżid Takht Ravanchi, który powiedział, że zabicie Sulejmaniego "to jest nowy rozdział, który jest równoznaczny z rozpoczęciem wojny z Iranem".
Zaznaczył, że nastąpi ostra zemsta. - Odpowiedzią na akcję wojskową jest akcja wojskowa - podkreślił.
Wcześniej Ravanchi przekazał Radzie Bezpieczeństwa ONZ i jej sekretarzowi generalnemu Antonio Guterresowi list, w którym napisał, że Iran zastrzega sobie prawo do samoobrony na mocy prawa międzynarodowego.
Ambasador ocenił, że zabicie Sulejmaniego "jest oczywistym przykładem terroryzmu państwowego i, jako czyn przestępczy, stanowi rażące naruszenie podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w tym w szczególności Karty Narodów Zjednoczonych".
Napięcia między Teheranem i Waszyngtonem
Atak nastąpił w okresie wzmożonych napięć między Irakiem i Iranem a Stanami Zjednoczonymi po szturmie na ambasadę USA w Bagdadzie, przeprowadzonym w ubiegły wtorek przez milicje wspierane przez Iran.
Był to odwet za ataki amerykańskiego lotnictwa na bazy proirańskiej organizacji Kataib Hezbollah, w których zginęło 25 bojowników. Amerykanie uderzyli w nie po tym, jak w ubiegłym tygodniu zginął w ataku rakietowym Kataib cywilny pracownik amerykańskiej misji wojskowej.
Napięcia między Teheranem i Waszyngtonem utrzymują się na wysokim poziomie między innymi ze względu na amerykańskie sankcje szkodzące irańskiej gospodarce.
Autor: asty,js//plw / Źródło: PAP, Reuters