Partia byłego kanclerza z dużą przewagą nad rywalami

Aktualizacja:

Według wstępnych oficjalnych wyników Austriacka Partia Ludowa (OeVP) byłego kanclerza Sebastiana Kurza wygrała niedzielne przedterminowe wybory parlamentarne, zdobywając 38,4 proc. głosów - poinformowała austriacka agencja APA.

Na drugim miejscu znalazła się Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPOe) z najgorszym w swojej historii wynikiem 21,5 proc., a na trzecim - wcześniejszy koalicjant chadeckiej OeVP, prawicowo-populistyczna Austriacka Partia Wolności (FPOe), która po ostatnich skandalach zdobyła jedynie 17,3 proc. głosów. Zieloni otrzymali 12,4 proc. głosów, a liberalna, probiznesowa NEOS - 7,8 proc. Niewielka socjalno-liberalna partia TERAZ - Lista Pilza z wynikiem 1,9 proc. nie przekroczyła 4-procentowego progu wyborczego. Wyniki te nie uwzględniają głosów oddanych listownie, które zostaną policzone w poniedziałek lub nawet dopiero w czwartek. Frekwencja wyniosła 60,6 proc., ale według sondaży po uwzględnieniu około miliona wyborców, którzy głosowali listownie, będzie znacznie wyższa - około 75 proc.

Spływają gratulacje dla Kurza

Przyszła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen złożyła w niedzielę gratulacje Sebastianowi Kurzowi, którego Austriacka Partia Ludowa (OeVP) według wstępnych danych wygrała z dużą przewagą. Von der Leyen pogratulowała szefowi chadeków "historycznego zwycięstwa" - przekazał rzecznik Kurza austriackiej agencji APA. Niemiecka polityk dodała, że cieszy się na dalszą współpracę z Kurzem na szczeblu europejskim oraz na możliwość ponownego powitania go na posiedzeniu Rady Europejskiej.

Co dalej?

Jeśli wstępne szacunki się potwierdzą, żadna z partii nie zdobędzie samodzielnej większości i będzie musiała szukać partnerów do rządzenia.

Po ogłoszeniu wstępnych prognoz Sebastian Kurz zapowiedział opartą na szacunku współpracę z jak największa liczbą partii oraz zadeklarował, że ze wszystkimi omówi pomysł sformowania koalicji. Ani on, ani nikt z kierownictwa OeVP nie wskazał przy tym preferowanych partnerów.

Tymczasem prominentni politycy FPOe publicznie wykluczają możliwość kolejnej koalicji z chadekami.

- Nastawiamy się na bycie w opozycji - oświadczył szef ugrupowania Norbert Hofer. W podobnym tonie wypowiadali się ważni politycy szczebla regionalnego. Według agencji APA w szeregach FPOe dominuje obecnie poczucie, że należy skupić się na wewnętrznej odnowie ugrupowania po ostatnich skandalach. Przewodnicząca socjaldemokratycznej SPOe Pamela Rendi-Wagner w pierwszych powyborczych wypowiedziach nie odniosła się do kwestii ewentualnej koalicji. Zapewniła jednak o chęci współpracy. Wśród polityków SPOe na szczeblu landów głosy poparcia dla koalicji mieszały się z głosami sprzeciwu. APA wskazała ponadto, że partia będzie teraz dochodzić do siebie po najgorszym w swojej historii wyniku wyborczym, a komentatorzy polityczni przypominają, że między socjaldemokratami a chadekami nie od dziś "po prostu brakuje chemii".

Wskazywani jako potencjalny koalicjant Zieloni również nie wydają się skłonni do współpracy. Lider partii Werner Kogler na przyjęciu po ogłoszeniu wyników był - jak podaje agencja - w nastroju nie tylko do świętowania, ale i do ataków. Do partyjnych kolegów mówił o "członkach sekty" skupionych wokół "odtwórcy roli kanclerza" i podobny ton zachował podczas rozmów z mediami. Podkreślał, że na razie trzeba przede wszystkim przeprowadzić debatę na temat sensowności angażowania się w negocjacje koalicyjne, ale żeby tak się stało, w partii musiałaby nastąpić radykalna zmiana. Gotowość do przystąpienia do "konstruktywnych rozmów o sformowaniu rządu" wyraziła liberalna, probiznesowa NEOS, jednak z dotychczasowych powyborczych prognoz wynika, że ugrupowanie to nie zapewni chadekom pożądanej większości w parlamencie.

Nagranie, które pogrążyło rząd Kurza

Koalicja rządowa OeVP i FPOe rozpadła się w maju z powodu afery taśmowej z Ibizy, która skompromitowała polityków tego drugiego ugrupowania.

Na opublikowanych na tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego nagraniach ówczesny szef partii i wicekanclerz Heinz-Christian Strache obiecuje domniemanej bratanicy rosyjskiego oligarchy, że jeśli odkupi austriacki dziennik "Kronen Zeitung" i kampanią na jego łamach zapewni FPOe pierwsze miejsce w wyborach, uzyska możliwość dalszych inwestycji kapitałowych w Austrii.

Po ujawnieniu skandalu "Ibizagate" Kurz, wówczas kanclerz, ogłosił koniec koalicji z FPOe. Wkrótce potem austriacki parlament przegłosował wotum nieufności dla rządu Kurza - był to pierwszy taki przypadek w powojennej historii Austrii. Od tamtego czasu krajem rządzi gabinet tymczasowy z bezpartyjną Brigitte Bierlein na czele.

Autor: ft, akw/adso,kg / Źródło: PAP, Kronen Zeitung

Tagi:
Raporty: