Sycylijską Katanię we wtorek nawiedziła nawałnica z opadami deszczu, przez lokalne media nazywana "tornadem". Kilka osób zostało rannych. Wiatr łamał drzewa i słupy energetyczne, uszkodził też wiele budynków. - Myśleliśmy, że to było trzęsienie ziemi, wyszliśmy na zewnątrz i zobaczyliśmy tę rzeź - relacjonowali mieszkańcy w rozmowie z lokalnymi mediami.
We wtorek we włoskim mieście Katania na Sycylii przeszła nawałnica, przez lokalne media nazywana "tornadem". Rannych zostało kilka osób, wiatr łamał drzewa i słupy energetyczne. Padał deszcz i grad. Lokalne media piszą o kilku osobach rannych - na szczęście skończyło się tylko na kilku siniakach. Tak silnie wiało i padało przez niemal godzinę.
Gwałtowna pogoda we Włoszech. "Myśleliśmy, że to było trzęsienie ziemi"
Burmistrz Katanii podjął decyzję o zamknięciu szkół w środę, dodając, że zniszczenia w regionie są "znaczne".
- Najpierw usłyszeliśmy bardzo głośny hałas, później dom zaczął się trząść. Myśleliśmy, że to było trzęsienie ziemi, wyszliśmy na zewnątrz i zobaczyliśmy tę rzeź - relacjonowali mieszkańcy w rozmowie z lokalnymi mediami.
Służby otrzymały wiele zgłoszeń z powodu zalanych i uszkodzonych budynków, zerwanych dachów, dróg zablokowanych przez powalone drzewa oraz uwięzionych kierowców. Gwałtowna burza dotknęła również kilka miast w rejonie Katanii, a w szczególności tereny okalające Etnę.
W środę pogoda w wielu regionach Włoch znów może być niebezpieczna. Obowiązują alarmy pierwszego i drugiego stopnia przed deszczem oraz burzami.
Źródło: ilmessaggero.it, ENEX, lgiorno.it, fanpage.it