Big Mac to ponad dwumetrowy aligator, który 12 lat spędził żyjąc w piwnicy jako "zwierzę domowe". Po latach jego właściciel rozwiódł się z żoną, a kobieta postanowiła zaprowadzić porządek. O pomoc w usunięciu wielkiego gada poprosiła ekspertów od dzikich zwierząt.
Ponad dwumetrowy aligator został usunięty z jednego z domów w Filadelfii w stanie Pensylwania. Zwierzę znalazło się tam... lata temu. Został zakupiony, gdy był jeszcze małym gadem, trzymanym jako "zwierzę domowe". Przez te 12 lat aligator o imieniu Big Mac był zamknięty w klatce, która stała w piwnicy. Dlaczego więc dopiero teraz go stamtąd zabrano?
Wszystko z powodu żony mężczyzny, który kupił aligatora. Yali, bo tak nazywa się kobieta, po latach postanowiła wezwać służby odpowiedzialne za dzikie zwierzęta, bo prostu rozwiodła się ze swoim mężem.
- Mieliśmy go przez tyle lat. Ale teraz już nie jesteśmy razem, więc chciałam go stąd zabrać - opowiadała mediom.
Najpierw myśleli, że to żart
Na początku kwietnia zadzwoniła więc do schroniska dla zwierząt ACCT Philly i poprosiła o pomoc. Jak opowiadała, pracownicy na początku myśleli, że to żart. Jednak w ostatni poniedziałek przyjechali do jej domu, wydobyli zwierzę, zakneblowali i zabrali. Na filmie, który ujrzał światło dzienne w lokalnych mediach słychać, jak jeden z mężczyzn związując mu nogi mówi: "jesteś uwięziony". Następnie zwierzę wyniesiono i umieszczono w furgonetce.
Pierwotny plan zakładał przetransportowanie Biga Maca do drogą powietrzą do Michigan. Jednak jak wyjaśnił rzecznik ACCT Philly, aligator okazał się "zbyt duży, by mógł wejść tam cały".
To jest legalne
Choć może się to wydawać dziwne, w Filadelfii trzymanie tego typu zwierząt w domach jest dozwolone. Rzecznik zaznaczył, że ich zadaniem nie jest osądzanie takich rzeczy, gdyż nie chce, by ludzie wahali się dzwonić i prosić ich o ewentualną pomoc. Jak dodał, to co najmniej trzeci aligator, który został już usunięty w tym miesiącu.
Źródło: ENEX, charlotteobserver.com