We wtorkową noc przez południowy zachód stanu Wirginia przeszły ulewy, które wywołały gwałtowne wezbrania wody i powodzie. Ponad 100 budynków zostało uszkodzonych. 44 osoby są poszukiwane.
Do powodzi doszło w okolicy miejscowości Whitewood w hrabstwie Buchanan. We wtorek w nocy przez cały region środkowego wybrzeża Atlantyku w Stanach przechodziły ulewy. Padało do wczesnych godzin porannych, a w niektórych miejscach deszcz spowodował nagłe wezbrania rzek.
Nie można uznać ich za zaginionych
Na środowej konferencji prasowej szeryf Eric Breeding powiedział, że w akcję ratunkową w Whitewood zaangażowanych było aż 18 zespołów poszukiwawczo-ratowniczych, w tym ekipy ratownictwa wodnego. Ratownicy od środy rano nieśli pomoc poszkodowanym mieszkańcom niewielkiej miejscowości.
Szeryf potwierdził, że jak dotąd nie ma potwierdzonych ofiar śmiertelnych ani ciężko rannych, ale 44 osoby są poszukiwane. Nie zostały one jeszcze oficjalnie uznane za zaginione: chociaż ich bliscy nie mogli się z nimi skontaktować, przyczyną były prawdopodobnie przerwy w dostawie prądu w regionie oraz problemy z łącznością telefoniczną.
Biuro zarządzania kryzysowego stanu Wirginia wskazało natomiast, że ponad 100 domów w okolicy uległo uszkodzeniu, a wiele dróg i mostów zostało podmytych przez lawiny błotne i wysoką wodę.
W regionie potrzebna jest pomoc
Gubernator Glenn Youngkin ogłosił stan wyjątkowy w południowo-zachodniej Wirginii. W ten sposób chce usprawnić działania ratunkowe na obszarze objętym katastrofą.
- Obfite opady spowodowały gwałtowne powodzie w hrabstwie Buchanan, a także przerwy w dostawie prądu, zalanie dróg i innej infrastruktury oraz znaczne utrudnienia w zakresie prowadzenia operacji - dodał gubernator.
Whitewood położone jest w sercu Appalachów wzdłuż rzeki Dismal. Miejscowość liczy około 500 mieszkańców.
Źródło: Reuters, PAP, WYMT