Trzy osoby lecące balonem zostały niegroźnie ranne w wypadku, do którego doszło w amerykańskim stanie Minnesota. Ze wstępnych ustaleń wynika, że gdy pilot chciał wylądować na polu, silny wiatr zniósł statek powietrzny, który następnie zahaczył o linie wysokiego napięcia.
Balon na ogrzane powietrze rozbił się w środę w pobliżu autostrady w rejonie miasta Rochester, leżącego około 130 kilometrów na południe od Minneapolis.
Na nagraniu z miejskiego monitoringu widać moment, w którym balon zahaczył o linie wysokiego napięcia. Kosz z trzema pasażerami zawisł na kablach, ale po jakimś czasie spadł na ziemię z wysokości około 6-9 metrów.
"Cudem są cali"
Ratownicy, którzy przyjechali z pomocą, opowiadają, że pasażerowie balonu mieli dużo szczęścia. Pomimo tak dramatycznych okoliczności odnieśli tylko lekkie obrażenia.
- Nigdy czegoś takiego nie widziałem - powiedział strażak Chad Kuhlman. - Wszyscy cudem są cali - dodał.
Komisja do spraw wypadków lotniczych wyjaśnia, dlaczego doszło do incydentu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że pilot chciał wylądować na pobliskim polu, ale silny wiatr zniósł balon na linie energetyczne.
Źródło: CNN