Burza tropikalna Hilary przyniosła w południowej części stanu Kalifornia intensywne opady deszczu, w wyniku których doszło do powodzi i lawin błotnych. Towarzyszący żywiołowi silny wiatr zrywał linie energetyczne.
Hilary przyniosła stanowi Kalifornia opady deszczu o sumie 100-120 litrów wody na metr kwadratowy.
- Na obszarach przybrzeżnych i wyżej położonych spadło nawet 250 litrów deszczu na metr kwadratowy - poinformował Richard Thompson, meteorolog z amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (National Weather Service). Ekspert dodał, że jest to pierwsza burza tropikalna, która pojawiła się w południowej Kalifornii od 25 września 1939 roku.
W Stanach Zjednoczonych nie odnotowano żadnych ofiar śmiertelnych. Jeden mężczyzna zginął w Meksyku. On i jego rodzina zostali zmieceni z powierzchni ziemi przez wody powodziowe - poinformowali w sobotę meksykańscy urzędnicy.
Niszczycielskie powodzie
Według ekspertów z NWS, Hilary przyniesie w kolejnych dniach stanom Nevada i Utah intensywne opady deszczu. Żywioł może zagrażać ponad czterem milionom ludzi.
Żywioł doprowadził do powstania gwałtownych powodzi w górach San Gabriel położonych na wschód od Los Angeles. Zalane zostało hrabstwo Ventura. Również miasta położone wokół kurortu Palm Springs zostały zniszczone.
W poniedziałek w mieście Cathedral City, które sąsiaduje z Palm Springs, ludzie oceniali szkody wyrządzone przez żywioł. Jeden z mieszkańców tego miasta - Ronald Mendiola i jego rodzina schronili się na dachu domu, kiedy nadeszła powódź.
- Dach naszego domu okazał się być najlepszym schronieniem - powiedział Mendiola. Dodał, że wraz z malutkim dzieckiem przedzierali się przez głębokie po kolana błoto. - Udało nam się dotrzeć w bezpieczne miejsce dzięki dobremu Samarytaninowi, który zabrał całą naszą piątkę z dachu - dodał.
Źródło: Reuters, CNN