Gwałtowna burza, która przetoczyła się nad Belgią w weekend przyniosła ze sobą ulewy i podtopienia. Pod wodą znalazło się kilka prowincji, w tym Liège, gdzie część mieszkańców musiała zostać uratowana przez strażaków.
Chociaż burze nad Belgią okazały się mniej tragiczne niż te, które w weekend nawiedziły Francję, mieszkańcy wielu prowincji dotkliwie odczuli ich skutki. Ulewne deszcze zalały domy i ulice, blokując drogi i tory kolejowe.
"Czegoś takiego jeszcze nie widziałam"
Burza wyrządziła szczególnie duże szkody w mieście Hannut, gdzie ulice wypełniły się wodą sięgającą po kolana. Powódź wdarła się do budynków, w tym lokalnego ośrodka opieki dla osób starszych. Jak opowiedział jego dyrektor, wszyscy podopieczni zostali natychmiast zaprowadzeni w bezpieczne miejsce. Na szczęście nie trzeba było ich ewakuować.
Alexandre Crasson, dowódca lokalnej straży pożarnej wyjaśnił, że podczas burzy strażacy otrzymali wiele zgłoszeń. Wiele z nich pochodziło od kierowców, którzy zostali uwięzieni wewnątrz samochodów. Aby pomóc wszystkim mieszkańcom, konieczne było wezwanie posiłków z innych oddziałów.
Mieszkańcy Hannut są zmęczeni i zszokowani.
- Czegoś takiego jeszcze nie widziałam - relacjonowała jedna z mieszkanek.
Zablokowane drogi i tory
Jak donoszą lokalne media, nie tylko prowincja Liège znalazła się pod wodą. Poważne podtopienia wystąpiły również w regionie Namur, gdzie ulewa zablokowała część drogi krajowej E42. Powodzie zatrzymały także ruch na niektórych liniach kolejowych w Brabancji Flamandzkiej.
Źródło: ENEX, The Brussels Times