W amerykańskim Hamburgu mężczyzna przez trzy lata nielegalnie trzymał w przydomowym basenie aligatora. Ważący ponad 300 kilogramów gad został mu odebrany.
Albert, bo tak nazywa się gad, mierzy niespełna 3,5 metra, a waży 340 kilogramów. Jego właściciel, mieszkaniec miasta Hamburg w amerykańskim stanie Nowy Jork, przekonywał, że zwierzę jest dla niego jak członek rodziny. Trzy lata temu mężczyźnie wygasło pozwolenie na trzymanie aligatora w domu. Władze odmówiły jego przedłużenia ze względu na stan zdrowia zwierzęcia. Gad ma problemy z kręgosłupem i stracił wzrok - wynika z informacji przekazanych przez stanowy departament ochrony środowiska.
Miał pozwalać na wchodzenie innym do wody
W domu swojego właściciela 30-letni aligator miał dostęp do basenu, ale władze nie wykluczają postawienia mężczyźnie zarzutów związanych z narażeniem zwierzęcia na cierpienie. Według służb mężczyzna miał pozwalać innym ludziom na wchodzenie do basenu, żeby pogłaskać gada.
Stanowy departament opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z przeprowadzonej w środę w ubiegłym tygodniu akcji przejęcia aligatora. Teraz - jak przekazano - przebywa on pod opieką "licencjonowanego opiekuna".
Posiadanie zwierząt klasyfikowanych jako "niebezpieczne", w tym aligator, jest nielegalne w stanie Nowy Jork, chyba że właściciel posiada licencję wydaną przez departament ochrony środowiska. Licencja taka wymaga od właścicieli "odpowiedniego przeszkolenia, doświadczenia i posiadania obiektów wyposażonych w niezbędne zabezpieczenia" - pisze CNN.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/NYS Department of Environmental Conservation