W Turcji trwa walka z czasem, ratownicy szukają i wyciągają kolejne osoby spod gruzów. Podczas jednej z takich akcji Haci Murat Kilinc i jego żona Raziye zostali powitani oklaskami po tym, jak ratownikom udało się wydobyć ich spod zawalonego budynku w mieście Iskenderun. Jest ono położone około 160 kilometrów od epicentrum pierwszego poniedziałkowego trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8.
- Czy mogę poprosić o papierosa? - zażartował ocalały mężczyzna po spędzeniu 109 godzin pod gruzami. Kilinc poprosił o papierosy i herbatę, kiedy był wciąż jeszcze uwięziony pod gruzami, aby podnieść morale ratowników - przekazał jeden ze świadków zdarzenia. Uwięziony mężczyzna spotkał się jednak z odmową.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Rośnie liczba ofiar trzęsienia ziemi na granicy Turcji i Syrii
Jedne z najbardziej śmiercionośnych
Wcześniej w piątek informowaliśmy o sześcioosobowej rodzinie, która pod gruzami spędziła ponad 100 godzin oraz matce z noworodkiem, którzy przysypani byli przez 90 godzin.
W Turcji w piątek wieczorem liczba ofiar śmiertelnych żywiołu przekroczyła 20 tysięcy. Według Instytutu Geofizyki w Instytucie Technologii w Karlsruhe (KIT) trzęsienia ziemi, do których doszło w poniedziałek w Turcji i Syrii - pierwsze o magnitudzie 7,8, a drugie o magnitudzie 7,7 - znajdą się prawdopodobnie wśród 20 najbardziej śmiercionośnych trzęsień ziemi na świecie od 1900 roku. Do 11 ze 100 najgroźniejszych trzęsień ziemi od tego czasu doszło w Turcji.
W 1999 roku na skutek trzęsienia w tureckim Izmicie zginęło 17-18 tysięcy osób. Jak pokazały pomiary, wstrząsy miały magnitudę 7,6.
Dotknięty trzęsieniem ziemi rejon południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii jest aktywny sejsmicznie i często dochodzi w nim do wstrząsów. Jednak to ostatnie jest najpotężniejszym tego typu kataklizmem w tym regionie w ostatnim czasie.
>>> CZYTAJ TEŻ: W akcji ratunkowej udział biorą także polscy strażacy
Autorka/Autor: anw/dd
Źródło: PAP, tvn24.pl, Sky News, Reuters