Tajfun Mawar dotarł w czwartek rano do Guamu, amerykańskiego terytorium na Pacyfiku. Zjawisko - choć bardzo silne i niebezpieczne - prócz rozległych awarii prądu i lokalnych powodzi nie pozostawiło po sobie większych zniszczeń. Jednak pogoda wciąż jest tam bardzo gwałtowna, a mieszkańcy wyspy proszeni są o zachowanie bezpieczeństwa.
Guamowi - terytorium Stanów Zjednoczonych na Oceanie Spokojnym, zamieszkiwanym przez 170 tysięcy osób - udało się przetrwać niemal bez szwanku jedną z najpotężniejszych burz od lat. W czwartek w wyspę uderzył bardzo silny tajfun Mawar. Zjawisko przyniosło ze sobą porywy wiatru osiągające do 240 kilometrów na godzinę oraz ulewne opady deszczu.
"Najgorsze już minęło"
Według tamtejszych firm energetycznych niemal wszystkie domy zostały pozbawione prądu. Na szczęście, nie napłynęły żadne informacje o większych stratach, a jedynie o lokalnych powodziach, zerwanych liniach energetycznych czy zniszczonej elewacji budynków. Władze określiły poniesione szkody jako "umiarkowane".
- Cieszę się, że jesteśmy bezpieczni. Przetrwaliśmy tę burzę. Najgorsze już minęło - powiedziała gubernator Guamu Lou Leon Guerrero. Ostrzegła jednak mieszkańców, by pozostali w domach dla własnego bezpieczeństwa, dopóki rząd nie wyda komunikatu dotyczącego braku zagrożenia.
- Wygląda na to, że drogi są przejezdne, ale nie powinniście wyjeżdżać - powiedziała o dokonaniu wstępnych oględzin. Jeszcze przed inspekcją porównała zjawisko do burzy Karen, która w 1962 roku zrównała z ziemią znaczą część wyspy.
50 litrów wody w jedną godzinę
Niebezpieczne zjawisko zeszło na ląd w czwartek wczesnym rankiem. Poruszało się dość wolno, bo z prędkością około 12 kilometrów na godzinę. Jak przekazała amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS), burza przyniosła ze sobą ogromne ilości wilgoci. Oszacowano, że przez zaledwie jedną godzinę mogło spaść aż 50 litrów wody na metr kwadratowy. Z powodu swojej siły, Mawar został sklasyfikowany jako odpowiednik burzy czwartej kategorii w rosnącej skali Saffira-Simpsona, którą stosuje się w przypadku huraganów na Atlantyku i północnym Pacyfiku na wschód od tak zwanej linii zmiany daty.
Według Landona Aydletta, meteorologa z siedziby NWS w Guamie, mieszkańcy wyspy poważnie traktują tajfuny i dbają o zachowanie elementarnych środków bezpieczeństwa. Po przejściu burzy tamtejsze Biuro Obrony Cywilnej wydało biuletyn, w którym podało, że w związku z kontynuacją gwałtownych warunków pogodowych, najwyższy stopień alertów pozostanie w mocy.
"Oprócz silnych porywów wiatru, wciąż utrzymują się niebezpieczne wysokie fale. Pozostań poza wodą ze względu na warunki zagrażające życiu" - podano.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: worldview.earthdata.nasa.gov/JTWC