Przez stan Queensland przetoczyły się silne burze. Z powodu ulewnego deszczu doszło do rozległych powodzi, w których życie straciło siedem osób. Władze zdecydowały o wydaniu nakazów ewakuacji dla setek mieszkańców oraz zamknięciu atrakcji turystycznych i plaż.
Tragiczny bilans, spowodowany gwałtownymi powodziami na północnym wschodzie Australii, wzrósł w niedzielę do siedmiu ofiar śmiertelnych. Przyczyną katastrofy były ulewy, które stanowi Queensland przyniósł silny system burzowy.
Wśród ofiar są osoby, które ginęły w swoich pojazdach, porywanych przez silny nurt wody powodziowej.
- Chciałabym powiedzieć wszystkim, że jeśli nie musicie poruszać się po drogach, to proszę, nie wyjeżdżajcie - mówiła premier stanu Queensland Annastacia Palaszczuk na niedzielnym briefingu. - W tej chwili w całym Brisbane i na południowym wschodzie poziom wody jest bardzo wysoki [...] Nie chcę większej liczby zgonów, więc proszę - jeśli nie musisz dzisiaj wychodzić, po prostu zostań w domu - dodała.
Nakazy ewakuacji, zamknięte plaże
W samym Brisbane zagrożonych powodzią jest ponad 1,4 tysiąca rodzin. Służby ratunkowe stanu Queensland przekazały, że w ostatnich dniach co godzinę otrzymywały 100 próśb o pomoc.
W sobotę około 700 osób z miejscowości Gympie zostało objętych nakazem ewakuacji. Wszystko z powodu rzeki Mary, której poziom sięgnął 22 metrów wysokości. Mieszkańcy są zdania, że to największa powódź od lat 80. XX wieku.
W wielu regionach stanu wydano alarmy o zagrożeniu powodziowym. Znane atrakcje turystyczne jakie jak plaży Gold Coast i Sunshine Coast zostały zamknięte.
Kolejne prognozy
System burzowy przemiesza się na południe. Meteorolodzy ostrzegli, że w kolejnych dniach może stanowić zagrożenie dla najbardziej zaludnionego stanu - Nowej Południowej Walii.
"Spodziewamy się, że w niedzielę i w poniedziałek nad północno-wschodnią częścią Nowej Południowej Walii wystąpią gwałtowne opady deszczu. Możliwe są groźne dla życia powodzie błyskawiczne i rozległe wylewanie rzek" - poinformowało na Twitterze stanowe biuro meteorologiczne.
Źródło: Reuters, rnz.co.nz