Katastrofalne powodzie, które w sierpniu nawiedziły Pakistan, pozbawiły dachu nad głową ponad 30 milionów ludzi. Wśród nich znajduje się 138 tysięcy kobiet w ciąży, które obawiają się o przyszłość swoją i swoich dzieci - w obozach humanitarnych nie ma dobrych warunków, by rodzić i opiekować się noworodkami.
27-letnia Rubina Mallah zaczęła odczuwać bóle porodowe wieczorem, w namiocie, który jej mąż, Mushtaq, rozbił na dachu ich wspólnego domu. Dolne piętra zostały całkowicie zalane przez występujące z brzegów wody jeziora Manchar. Chociaż moment porodu był coraz bliżej, kobieta nie miała jak dostać się do szpitala - wszystkie drogi prowadzące do oddalonego o 15 kilometrów miasta Sehwan były nieprzejezdne. Nad ranem było za późno, żeby się zastanawiać - Mushtaq pomógł żonie wejść do łodzi, po czym wyruszyli wspólnie w trzygodzinną, niebezpieczną podróż do szpitala, gdzie kobieta urodziła zdrowego synka.
Historia Rubiny Mallah to tylko jedna z wielu podobnych, które rozgrywają się w Pakistanie w wyniku powodzi, jakie w sierpniu zalały jedną trzecią kraju. Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych poinformował, że wśród osób potrzebujących pomocy humanitarnej 138 tysięcy stanowią kobiety w ciąży. 40 tysięcy z nich urodzi już we wrześniu - wiele z nich w schronach dla ewakuowanych osób, bez prywatności i dostępu do podstawowych środków higienicznych.
Niewłaściwe jedzenie, brudne łazienki
Jak opowiada Ameeran, 29-letnia ciężarna z prowincji Sindh, powódź zmusiła ją i jej rodzinę do opuszczenia rodzinnej wioski i schronienia się w obozie pomocy utworzonym w stolicy prowincji, Karaczi. Drogi były zalane przez deszcz, a dotarcie do miasta zajęło jej rodzinie trzy dni. Jak się okazało, warunki w obozie nie były dostosowane do potrzeb kobiet w ciąży.
- Nie jestem przyzwyczajona do jedzenia tak tłustych i pikantnych potraw, wzdyma to mój żołądek i powoduje zgagę - opowiada. - Staram się tego nie jeść, ale przecież nie mam innego wyjścia.
- Minęły dwa tygodnie w tym obozie pomocy i ani razu nie udało mi się zjeść czegoś właściwego. Cały czas mam zawroty głowy - skarży się 18-letnia Rubina, która jest w siódmym miesiącu ciąży. - Łazienki są również bardzo brudne.
Kobiety odczuwają również dyskomfort związany z brakiem prywatności. W obozach ewakuacyjnych ludzie i ich zwierzęta żyją obok siebie w ciasnych warunkach, bez urządzeń sanitarnych. Wiele kobiet uważa, że dzielenie przestrzeni życiowej z obcymi mężczyznami jest przykre. 40-letnia Mansha nie śpi przez całą noc, ponieważ spanie w pokoju w obecności niespokrewnionych mężczyzn sprawia, że czuje się niekomfortowo.
"Jestem chora i moje dziecko też"
Dramatyczne chwile przeżyła Ayesha Arbelo, która zaczęła odczuwać bóle porodowe, kiedy powódź nacierała na wioskę w prowincji Sindh, w której mieszkała. Kobieta udała się do schronu namiotowego dla ewakuowanych osób w pobliżu miasta Sehwan, leżącego około 84 kilometrów od jej rodzinnej miejscowości. W schronie jej samopoczucie się pogorszyło. Jak opisywała, ojciec motocyklem zawiózł ją do oddalonego o 45 minut szpitala, gdzie urodziła córkę przez cesarskie cięcie. Arbelo wróciła z noworodkiem do schronu, w którym poza nimi mieszkają jej ojciec, trzy siostry i trzech braci. Mąż kobiety od dwóch lat mieszka w prowincji Pendżab, gdzie wyjechał w celach zarobkowych.
- Czasami nie jemy przez dwa dni. Nie mam mleka, by karmić dziecko piersią. Jestem chora i moje dziecko też - opowiadała kobieta. Miejscowy lekarz stwierdził u noworodka zator płucny. Jak powiedział, jest więcej pacjentek z dziećmi poniżej szóstego miesiąca życia, które nie są w stanie karmić własnym mlekiem z powodu niedożywienia.
UNFPA poinformował, że próbuje jak najszybciej dotrzeć z pomocą do kobiet, które mają urodzić w tym miesiącu. Organizacja chce wysłać mobilne zespoły i założyć na terenie schronów tymczasowe szpitale.
Według WHO na zalanych terenach pomocy humanitarnej potrzebuje ponad 6,4 mln osób.
Bezprecedensowe powodzie
Wskutek trwających od końca sierpnia powodzi zalana została jedna trzecia Pakistanu. Zginęło około 1400 osób, w tym setki dzieci. Kataklizm dotknął 33 z 220 milionów mieszkańców kraju. Podczas monsunowych opadów deszczu w ciągu lipca i sierpnia w całym Pakistanie spadło 391 litrów wody na metr kwadratowy. Stanowi to prawie 190-procent 30-letniej średniej. Na obszarze prowincji Sindh zanotowano o 466 proc. deszczu więcej niż średnia.
Źródło: Reuters, PAP, tvnmeteo.pl