Kulminacja fali powodziowej przetacza się przez zachodnie Niemcy. W powodziach zginęła co najmniej jedna osoba. Na rozwój sytuacji z niepokojem czekają mieszkańcy Saary i Nadrenii-Palatynatu, gdzie w kolejnych dniach spodziewane są dalsze ulewy.
Niemcy zmagają się ze skutkami ulew, które w zeszłym tygodniu nadciągnęły nad zachodnią część kraju. Najwięcej deszczu spadło w krajach związkowych Saary i Nadrenii-Palatynatu. Przepełnione rzeki wylały, powodując podtopienia i liczne osuwiska.
W niedzielę wieczorem władze miasta Saarbruecken, gdzie doszło do poważnych podtopień, przekazały informację o śmierci jednej osoby. 67-letnia kobieta zmarła w wyniku obrażeń odniesionych w piątek. Mieszkanka Saarbruecken wpadła do wody podczas ewakuacji z zalanego domu.
"To jest niewyobrażalne"
Lokalne media przekazały, że w niedzielę i poniedziałek szczególnie trudna sytuacja panowała w Nadrenii-Palatynacie. Przez rzekę Mozelę i jej dopływy przechodzi kulminacja fali powodziowej. W mieście Kirn obficie padał deszcz, doprowadzając do powodzi i osunięć ziemi - ruch w jednej dzielnicy został całkowicie zablokowany. Groźnie było także w miejscowości Auw an der Kyll niedaleko Trewiru, gdzie w niedzielny wieczór woda wdarła się do domów.
- To jest niewyobrażalne. Ludzie, którzy mieszkają tu od 80 lat, nigdy nie doświadczyli czegoś takiego - opowiadał jeden z mieszkańców Kirn.
W dotkniętych przez powodzie regionach rozpoczęły się prace porządkowe, ale Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD) poinformowała, że to nie koniec ulew. Od wtorku w południowo-zachodnich Niemczech ma ponownie padać deszcz. Największe sumy opadów spodziewane są w Saarze, Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtenbergii.
Źródło: tagesschau.de, RTL, SWR