Niemcy zmagają się ze skutkami ulew, które nawiedziły zachodnią część kraju w piątek. W niedzielę służby ratunkowe z kraju związkowego Saary rozpoczęły prace porządkowe w pierwszych gminach. Jak podały lokalne media, w wielu miastach sytuacja wciąż jest trudna.
W piątek nad zachodnie Niemcy nadciągnęły ulewy. Szczególnie intensywne opady wystąpiły w kraju związkowym Saary, gdzie w niecałe 24 godziny spadło ponad 100 litrów na metr kwadratowy. Ulewny deszcz dał się również we znaki w Nadrenii-Palatynacie oraz w graniczącej z Niemcami części Francji.
Rozpoczęły się prace porządkowe
W niedzielę lokalne media informowały, że w niektórych gminach w kraju związkowym Saary rozpoczęły się prace porządkowe. Stan wody na wielu rzekach opada, ale sytuacja wciąż jest trudna, a skala zniszczeń wciąż niejasna - do oceny będzie można przystąpić dopiero, gdy woda całkowicie opadnie.
Oprócz stolicy kraju związkowego, Saarbruecken, w wyniku powodzi poważnie ucierpiały miasta Neunkirchen, Blieskastel i Ottweiler. W kilku gminach wystąpiły przerwy w dostawach prądu lub ze względów bezpieczeństwa trzeba było go wyłączyć. W niedzielę wstrzymane będą także niektóre połączenia kolejowe - tory między Trewirem a Mettlach wciąż nie zostały zabezpieczone po powodzi.
W sąsiednim kraju związkowym Nadrenia-Palatynat administracja lokalna mówiła o powodzi, jaka zdarza się "raz na sto lat". W sobotę najtrudniejsza sytuacja panowała w Zweibruecken, które przygotowywało się na przejście kulminacji fali. Centrum miasta zostało całkowicie zalane, a woda wdarła się także do budynku ratusza. W niedzielę wciąż rósł stan wody na Mozeli, zagrażając miastom Zell i Cochem.
Najtrudniejsza sytuacja od ponad 30 lat
Kanclerz Olaf Scholz powiedział w sobotę w Kleinblittersdorf, że obecnie należy skupić się na pomocy doraźnej. Po ustąpieniu bezpośredniej sytuacji kryzysowej i zagrożenia, kwestią do wspólnego ustalenia będzie, co należy zrobić, aby pomóc potrzebującym. - Mamy dobrą praktykę solidarności - powiedział Scholz, cytowany przez agencję dpa.
- Niestety, nie po raz pierwszy mamy do czynienia z poważną klęską żywiołową, więc oczywiście przyjrzymy się temu, co należy zrobić i co jest konieczne - podkreślił Scholz. - Wszyscy mogą być pewni, że zostanie to zrobione w najlepszy możliwy sposób - zapewnił.
Premierka Kraju Saary Anke Rehlinger mówiła o najtrudniejszej sytuacji od czasu powodzi ponad 30 lat temu, zwanej "powodzią stulecia". W miejscowości Fremersdorf niedaleko granicy z Francją stan wody wzrósł do 765 centymetrów, czyli o 21 cm więcej niż podczas powodzi z 1993 roku.
W radiu Saarlaendischer Rundfunk premierka powiedziała, że "należy spodziewać się ogromnych szkód w infrastrukturze publicznej i własności prywatnej".
Według policji sytuacja nieco się uspokoiła wczesnym rankiem w sobotę. Jak przekazał rzecznik centrum sytuacyjnego w Saarbruecken, poziom wody nie wzrósł od godziny 1 w nocy. Jednak służby ratownicze nadal prowadzą operację na dużą skalę. Według aktualnych informacji w wyniku powodzi nikt nie zginął.
Liczne ewakuacje
Powodzie i osuwiska zmusiły służby ratunkowe do wielokrotnych interwencji. W piątek strażacy i policjanci wyjeżdżali do akcji ponad 3000 razy, wiele interwencji zanotowano również w sobotę.
W wielu miejscach konieczne były ewakuacje. O poranku w sobotę straż pożarna musiała wydostać około 100 gości z hotelu w centrum Neunkirchen. Rzeka Blies wystąpiła z brzegów i zalała parking oraz hol hotelu. W mieście Blieskastel doszło do przerwania tamy, a podnosząca się woda groziła bezpieczeństwu osób przebywających w lokalnym domu opieki. Ewakuowano 80 podopiecznych.
- Wszędzie przeprowadzamy ewakuacje - powiedział rzecznik centrum awaryjnego w Saarbruecken, stolicy kraju związkowego.
Źródło: Reuters, tagesschau.de, BR24, PAP, wetter.com, SWR