Mieszkańcy Kalifornii zmagają się z konsekwencjami kolejnej - jedenastej - rzeki atmosferycznej. W mieście San Clemente ziemia nie wytrzymała nadmiaru wilgoci i osunęła się, niszcząc część nadmorskich posesji. Służby obawiają się, że będzie dochodzić do kolejnych niebezpiecznych zjawisk.
Do Kalifornii w środę dotarła jedenasta, licząc od Bożego Narodzenia, rzeka atmosferyczna. Zjawisko to rozległy tunel aerodynamiczny, niosący ogromne ilości wilgoci. Stan kolejny raz doświadczył intensywnych opadów deszczu, przerw w dostawach prądu oraz paraliżu komunikacyjnego. Wiele osób musiało w pośpiechu opuścić swoje domy.
>>> Czytaj dalej: Czym jest rzeka atmosferyczna?
"Trwało to krótką chwilę"
Amerykańscy meteorolodzy są zaskoczeni tym, jak bardzo wilgotne są ostatnie tygodnie dla Zachodniego Wybrzeża. Przez wiele miesięcy region ten zmagał się brakiem opadów, a odnotowywana susza znacząco pogorszyła stan gleby. W wielu miejscach wysuszone podłoże po prostu nie było w stanie przyjąć tak ogromnej dawki deszczu na raz, dlatego przykład w mieście San Clemente pojawiły się osuwiska.
Kilka posesji w tej nadmorskiej miejscowości zostało przepołowionych przez zawalające się masy ziemi. Były działki, na których osuwisko sprawiło, że baseny czy altany znalazły się tuż nad przepaścią.
- Klif zawalił się około godziny 7.30 rano. To brzmiało trochę jak trzęsienie ziemi, aż wstrząsnęło budynkiem. To działo się naprawdę szybko, trwało krótką chwilę - powiedział C.J. Smith, jeden z poszkodowanych w wyniku osuwiska.
Ponieważ w okolicy nie jest teraz bezpiecznie, jego sąsiedzi - Alex i Becky Heumannowie - przez całe środowe popołudnie pakowali swoje rzeczy, by przenieść się w inne miejsce.
- To było przerażające - powiedział Heumann.
Malownicza droga Pacific Coast Highway jest w kilku miejscach zamknięta z uwagi na możliwość wystąpienia kolejnych osuwisk.
- W tym sezonie doświadczyliśmy ogromnej ilości deszczu i nie sądzę, że to już koniec. Martwi nas to, że w tej chwili jest jeszcze więcej miejsc, w których ziemia się osuwa. Współpracujemy z biurem szeryfa hrabstwa Orange i służbami z San Clemente. Mamy też geologa na miejscu. Próbujemy ustalić, jaki jest zakres tego problemu i jaki powinien być następny krok - relacjonował kapitan tamtejszego zespołu straży pożarnej Thanh Nguyen.
Zagrożenia się nie kończą
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom wprowadził stan wyjątkowy w 43 z 58 hrabstw stanu. Według danych tamtejszych przedsiębiorstw energetycznych, bez prądu jest ponad 130 tysięcy domów i budynków przedsiębiorstw.
W całej Kalifornii obowiązują alarmy przed potencjalnymi powodziami i lawinami błotnymi, które mogą wystąpić w wyniku ulew, topniejącego śniegu oraz przepełnionych rzek.
Opady, które przyniosła jedenasta rzeka atmosferyczna, uspokoiły się w środę wieczorem. W kolejnych godzinach deszcz padał już znacznie słabiej i tylko lokalnie. Meteorolodzy z amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS) nie są jednak optymistyczni. Według prognoz w przyszłym tygodniu w Kalifornię uderzyć może kolejne - dwunaste już zjawisko.
Źródło: Reuters