Północne regiony Stanów Zjednoczonych dostały się pod wpływ arktycznych mas powietrza. Pojawiły się mróz, silny wiatr i intensywne opady śniegu. Były miejsca, w których temperatura odczuwalna wynosiła -42,7 stopnia Celsjusza.
Część Ameryki, zwłaszcza północne rejony, nawiedziła fala mrozów. W niektórych okolicach temperatura odczuwalna przy silnym wietrze spadła do -42,7 stopnia Celsjusza. Przed mrozem ostrzegały lokalne władze i zakłady energetyczne.
Napływ arktycznego powietrza
W poniedziałek 15 milionów osób objęto ostrzeżeniami o silnych porywach wiatru i mrozie. Dotknęło to mieszkańców terenów od części Wielkich Równin i Środkowego Zachodu do Północnego Wschodu i Nowej Anglii.
Arktyczna masa powietrza, wywołująca tak zwany efekt jeziora, spowodowała intensywne opady ciężkiego śniegu. Rozciągały się na długości 400 kilometrów od brzegu jeziora Ontario, na południe od Watertown (w stanie Nowy Jork), aż do zachodniej części stanu Massachusetts. Nawiedziły między innymi duże miasta, jak Buffalo i Syracuse w stanie Nowy Jork oraz Cleveland w Ohio.
Jak zauważyła telewizja CNBC, w miejscach, w których śnieg padał najsilniej, jego warstwa mogła sięgnąć nawet 60 centymetrów. Niekiedy w ciągu godziny mogło spaść nawet 7,5 centymetra. Przewidywano też śnieżyce z piorunami.
Nawet odczuwalne -42,7 stopnia
Według prognoz na niektórych obszarach Środkowego Zachodu temperatura odczuwalna miała wynosić 42,7 st. C poniżej zera, a na Północnym Wschodzie i w Nowej Anglii -37 st. C.
Zgodnie z ocenami meteorologów poniedziałek był najzimniejszym dniem tygodnia dla Górnego Środkowego Zachodu i Wielkich Jezior, a wtorek dla Północnego Wschodu. Temperatura ma wzrosnąć w pozostałych dniach tego tygodnia.
We wtorek temperatura w Nowym Jorku obniżyła się do -17 st. C, a w Bostonie do -24 st. C.
W Nowym Jorku zakłady energetyczne wysyłały telefonicznie ostrzeżenia o możliwości przerwania dostaw prądu w związku z warunkami atmosferycznymi, w tym niską temperaturą.
Źródło: PAP