Na plaży w Nowej Zelandii znaleziono pingwina. Jak się okazało, ptak pokonał ponad trzy tysiące kilometrów - przypłynął z Antarktydy. To trzeci odnotowany przypadek znalezienia tego gatunku na wyspie.
W środę (10 listopada) Harry Singh, mieszkaniec nowozelandzkiej Wyspy Południowej, spacerując po plaży w Birdlings Flat, w regionie Canterbury, natknął się na pingwina.
- Początkowo myślałem, że to pluszowa zabawka - powiedział Harry Singh w rozmowie z BBC. - Nagle pingwin poruszył głową, więc zdałem sobie sprawę, że to żywe zwierzę - dodał. Mężczyzna czekał na przyjazd ratowników z Departamentu Ochrony Zwierząt Nowej Zelandii cztery godziny.
Jest to trzeci odnotowany przypadek znalezienia pingwina Adeli (łac. Pygoscelis adeliae), zwanego też pingwinem białookim, u wybrzeża Nowej Zelandii.
Nowa Zelandia. Zagubiony pingwin Adeli
Jak opowiadał Harry Singh, pingwin wyglądał na wycieńczonego daleką podróżą. Mężczyzna nie chciał, żeby ptak nielot padł ofiarą drapieżnych zwierząt. - Nie chcieliśmy, aby skończył w żołądku psa lub kota - relacjonował. Zagubione zwierzę miejscowi nazwali Pingu.
Pingwin został wypuszczony z powrotem na wolność w piątek (12 listopada) w zatoce Magnet Bay, w południowej części Półwyspu Banksa.
Źródło: BBC, Reuters