Ulewy związane z niżem genueńskim Boris nawiedziły Czechy. W kraju od czwartku pada deszcz, a miejscami spodziewane są opady do ponad 300 litrów na metr kwadratowy w ciągu zaledwie 48 godzin. Przygotowania na nadejście żywiołu są szczególnie intensywne na wschodzie kraju. Sytuację komplikuje silny wiatr.
Z danych Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego (CHMU) wynika, że na większości obszaru wschodniej części Republiki Czeskiej od czwartku pada deszcz, a opady mają trwać do poniedziałku. W dwóch regionach obowiązuje drugi z trzech stopni alarmu powodziowego - jak podały lokalne media, szczególnie zagrożony jest wschód kraju. Najwięcej opadów spodziewanych jest w Jesioniku, gdzie do niedzielnego poranka może spaść ponad 300 litrów wody na metr kwadratowy. Istnieje również ryzyko wystąpienia gwałtownych powodzi poza obszarami zalewowymi.
Według czeskich hydrologów najbardziej krytyczna sytuacja spodziewana jest w czasie weekendu, ale już w piątek w niektórych miejscach rzeki mogą przekroczyć trzeci, najwyższy poziom zagrożenia powodziowego. Intensywność opadów nie należy do ekstremalnych, ale ekspertów niepokoi przewidywany czas ich trwania. Wieczorem sytuację dodatkowo komplikował silny wiatr, który może osiągać prędkość około 100 kilometrów na godzinę. W związku z tym premier Czech Petr Fiala zwołał na rano w piątek posiedzenie Centralnego Sztabu Kryzysowego.
Przygotowania na najgorsze
Strażacy już w czwartek zaczęli przygotowywać niezbędny sprzęt, także ciężki. Są gotowi do ewakuacji ludzi i transportu materiałów, mają dźwigi i łodzie ratownicze. Strażacy i inne służby ratunkowe mogą liczyć na wsparcie ze strony wojska. W gotowości są również pracownicy kolei. Dyrekcja Dróg i Autostrad ogłosiła stan gotowości swoich służb. Spodziewane są poważne utrudnienia w ruchu. Mają na to mieć wpływ nie tylko podtopienia, ale też skutki wiatru.
Zarządcy wód od kilku dni przygotowują zbiorniki wodne na przyjęcie fali powodziowej. Według szacunków mają dwukrotnie większe zapasy niż w czasie katastrofalnych powodzi w 1997 i 2002 r. W miastach przygotowane są worki z piaskiem. W Czeskich Budziejowicach lokalny sztab przeciwpowodziowy polecił wieczorem w czwartek ustawienie specjalnych betonowych i metalowych zapór mających powstrzymać ewentualny napór wody. W Pradze odwołano imprezy, które miały odbyć się na nadbrzeżnych bulwarach. W czwartek strażacy udrażniali przepusty na Wełtawie, przygotowując się na nadejście fal.
- Pierwotnie Wełtawa w Czeskich Budziejowicach miała mieć przepływ sięgający 350 metrów sześciennych na sekundę. Jednak w ciągu 12 godzin sytuacja gwałtownie się pogorszyła i obecnie przepływ szacuje się na około 530 metrów sześciennych na sekundę. To aktualne wartości, ale nikt w tej chwili nie wie, czy w ciągu najbliższych 12 godzin będą jeszcze wyższe - powiedział hetman kraju południowoczeskiego Martin Kuba.
Sieci handlowe w Czechach przygotowały się na zwiększony popyt na wodę w butelkach, niepsującą się żywność. Sklepy mają zapasy baterii i powerbanków. Pod wpływem nadawanych komunikatów i ostrzeżeń ludzie uzupełniali swoje apteczki pierwszej pomocy. Firmy ubezpieczeniowe wzmocniły centra obsługi klienta i utworzyły swoje sztaby kryzysowe. Zalecają mieszkańcom zagrożonych powodzią miejscowości, aby zrobili dokumentację fotograficzną swoich nieruchomości.
Źródło: PAP, CHMU, el15.cz
Źródło zdjęcia głównego: HasiciPraha@x.com