W wyniku historycznej powodzi, która pod koniec lipca nawiedziła wschodnią część stanu Kentucky, zginęło łącznie 40 osób. Jak przekazał gubernator stanu Kentucky Andy Beshear, to ostateczny bilans ofiar śmiertelnych.
Minął już ponad miesiąc odkąd wschodnie regiony stanu Kentucky nawiedziły rekordowe, ulewne deszcze, które przyniosły ze sobą katastrofalną powódź. Żywioł zniszczył wiele budynków mieszkalnych i użytkowych, odciął część miejscowości od reszty stanu oraz pozbawił dziesiątki tysięcy osób dostępu do energii elektrycznej i wody pitnej.
- Do listy ofiar śmiertelnych włączyliśmy jeszcze dodatkową osobę, która zmarła podczas prac porządkowych w hrabstwie Pike County - przekazał we wtorek w oświadczeniu gubernator Kentucky Andy Beshear. Tym samym ostateczny bilans ofiar śmiertelnych powodzi wzrósł do 40 osób. - Opłakujemy zabitych z ich bliskimi w całym wschodnim Kentucky - powiedział Beshear.
Jedno z najgorszych wydarzeń w historii Kentucky
Pod koniec lipca ulewne deszcze spadły we wschodnim Kentucky i wywołały niszczycielską powódź. Miejscami w ciągu doby spadło ponad 250 litrów wody na metr kwadratowy. Gubernator Beshear podczas konferencji prasowej nazwał powódź "jednym z najgorszych i najbardziej niszczycielskich wydarzeń w historii Kentucky".
- Z dumą ogłaszam, że hrabstwa Knott i Letcher są pierwszymi, które otrzymały pomoc finansową z funduszy Kentucky State Aid Funding for Emergencies - mówił Beshear.
Lipcowe powodzie były drugą dużą katastrofą krajową, która uderzyła w Kentucky w ciągu ostatnich miesięcy. W grudniu zachodnią część stanu nawiedziła seria tornad, które pochłonęły prawie 80 ofiar.
Źródło: Reuters, AccuWeather, CNN