Ekipy poszukiwawczo-ratunkowe wciąż przeczesują pole kempingowe, na które osunęła się ziemia. Do tragedii doszło w mieście Batang Kali w pobliżu Kuala Lumpur, stolicy Malezji. Zginęły co najmniej 24 osoby, w tym siedmioro dzieci.
Jak podaje agencja informacyjna Reuters, powołująca się na miejscowe władze, w wyniku osunięcia się ziemi zginęły co najmniej 24 osoby, w tym siedmioro dzieci. Do tragedii doszło w piątek na polu kempingowym na terenie farmy położonej około 50 kilometrów na północ od Kuala Lumpur, stolicy Malezji. Ekipy poszukiwawczo-ratunkowe wciąż przeczesują masy błota, gruzu i powalone drzewa w nadziei na odnalezienie zaginionych osób. Zwiększono liczbę koparek i psów ratowniczych, ponieważ szanse na ocalenie ludzi maleją wraz z opadami deszczu, które mogą doprowadzić do kolejnego osunięcia.
- Usłyszałam dźwięk głośny jak grzmot. To były spadające skały - opowiadała Berita Haria, jedna z obozowiczek. - Czuliśmy, że namioty stają się niestabilne, a ziemia osuwa się wokół nas. Na szczęście udało mi się uciec z namiotu i pójść w bezpieczniejsze miejsce. Razem z matką zdołałyśmy się wyczołgać i uratować - dodała.
Szef Państwowej Straży Pożarnej i Ratownictwa Norazam Khamis powiedział w sobotę, że szansa na znalezienie większej liczby ocalałych jest znikoma, biorąc pod uwagę brak tlenu i ciężar błota naciskającego na teren.
"Niech zmarli spoczywają w pokoju. Módlcie się za ocalałych i rannych" - napisały władze na Facebooku w oświadczeniu skierowanym do ofiar i ich rodzin.
Jak przekazał szef lokalnej policji Suffian Abdullah, w chwili osunięcia się ziemi na terenie pola kempingowego przebywało 91 Malezyjczyków i troje mieszkańców Singapuru. Dodał, że wszyscy zmarli to obywatele Malezji.
Według Malezyjskiej Narodowej Agencji Zarządzania Katastrofami 61 osób udało się ocalić. Wśród nich jest siedmioro rannych, w tym kobieta w ciąży. Jak przekazał minister zdrowia Zaliha Mustafa, najpoważniejszy uszczerbek na zdrowiu to uraz kręgosłupa.
Wstępne dochodzenie wykazało, że zawalił się nasyp o objętości około 450 tysięcy metrów sześciennych ziemi. Ziemia osunęła się z wysokości około 30 metrów.
Nielegalny kemping
Według nowych informacji, farma prowadziła kemping nielegalnie. Agencja Reuters bezskutecznie próbowała skontaktować się z jej właścicielami w sprawie katastrofy. Zamiast tego udało się dotrzeć do dwóch pracowników farmy, obaj to obywatele Mjanmy. Jak powiedzieli, udało im się uciec na kilka minut przed tragedią.
- Nigdy nie widziałem tak strasznego zdarzenia. Jestem tak zszokowany i przerażony - powiedział Thawng Uk, jeden z pracowników. - Nie mogliśmy nic zabrać, bo uciekaliśmy w pośpiechu. Pytamy wszystkich wokół, gdzie znaleźć schronienie i żywność - mówił.
Właściciele farmy mogą odpowiedzieć przed sądem za złamanie prawa. Jeśli zostaną uznani za winnych, może czekać ich kara do trzech lat pozbawienia wolności lub grzywna w wysokości 50 tysięcy ringgitów (w przybliżeniu 50 tysięcy złotych). Przez tydzień wszystkie kempingi w okolicy mają być zamknięte.
Częste zjawisko w Malezji
Osuwiska są bardzo powszechne w Malezji, ale zazwyczaj zdarzają tylko po ulewnych deszczach. Jeden z przebywających na kempingu Leong Jim Meng, powiedział, że nikt nie spodziewał się osuwiska, ponieważ w ostatnich dniach padała tylko słaba mżawka.
Źródło: PAP, Reuters, CNN