W ubiegłą sobotę we wschodnich regionach Kuby wybuchł pożar. Przez te kilka dni ogień zdewastował mnóstwo hektarów terenu. Władze i służby mają problem, by go opanować. Tymczasem pożar coraz bardziej zagraża jednemu z malowniczych parków narodowych.
Od ośmiu dni kubańscy strażacy, samoloty i helikoptery Sił Obronnych walczą z rozległym pożarem, który szaleje na wschodzie wyspy.
Od ubiegłej soboty ogień strawił ogromne obszary kraju i przyczynił się do powstania rozległych szkód w plantacjach leśnych i uprawach kawy w wyżej położonych regionach w prowincji Holguin.
Trudny do opanowania
Jak powiedział Reinier Ramirez z Ministerstwa Nauki, Technologii i Środowiska Kuby, płomienie spowodowały również duże szkody w populacjach dzikich zwierząt oraz roślinności.
- Uważamy to za pożar na ogromną skalę, który dodatkowo cały czas się rozprzestrzenia - mówił w rozmowie z lokalnymi mediami.
Co gorsza, pożar jest bardzo trudny do opanowania. Obecnie zbliża się do Parku Narodowego Mensura-Piloto, który zajmuje obszar ponad 8 tysięcy hektarów.
Służby robią wszystko, by powstrzymać jego rozprzestrzenianie, gdyż może przedostać się także do sąsiedniej prowinicji.
Kubańskie władze przekazały, że w samym styczniu w kraju odnotowano 80 pożarów lasów. Jak dodały, to bardzo wysoka liczba. Ogień najbardziej dotknął prowincje Pinar del Rio, Artemisa, Camaguey i Holgiun.
Źródło: Reuters