W czwartek części stanu Kolorado wybuchły pożary. Dzięki przejściu burzy z intensywnymi opadami śniegu, ogień udało się opanować kolejnego dnia. Jednak wiele rodzin straciło w płomieniach swoje domy. Według wstępnych szacunków zniszczonych jest około 500 budynków.
Hrabstwo Boulder w stanie Kolorado od czwartku zmagało się z rozległymi pożarami. Ogień wymusił ewakuację ponad 30 tysięcy mieszkańców i zniszczył kilkaset domów. Sześć osób zostało rannych. W piątek, dzień po niszczycielskich pożarach, do Kolorado nadeszły burze śnieżne.
Relacje mieszkańców
- Moja rodzina mieszka tu od 24 lat. Kochamy Kolorado, więc nigdy się stąd nie wyprowadziliśmy - powiedziała Laura Walters, która obecnie mieszka niedaleko w Westminster.
Ale dom w miejscowości Louisville, w którym spędziła większość życia, runął w czwartek wieczorem pod wpływem ognia i silnego wiatru. W całej okolicy zniszczonych zostało co najmniej 500 domów.
Walters dowiedziała się o tragedii, gdy w czwartek wieczorem oglądała wiadomości w telewizji.
- To było szokujące. Nie sądziliśmy, że ogień powróci do tej części dzielnicy. Próbowaliśmy zachować nadzieję, ale potem zobaczyliśmy nasz dom w płomieniach. To było trudne, ale cieszymy się, że wszyscy jesteśmy bezpieczni - powiedziała Walters.
Pożar ogarnął niemal 2,5 tysiąca hektarów terenu w ciągu kilku godzin. Do sobotniego poranka udało się go w dużej mierze opanować, choć w regionie wciąż tli się kilka punktów. Dużą rolę w akcji gaszenia pożarów odegrała burza śnieżna.
Władze Kolorado poinformowały, że wiatr zdążył już się uspokoić, a śniegu wciąż przybywa, dlatego nie ma obaw, że ogień znów zacznie zagrażać mieszkańcom.
- Mieliśmy wielkie szczęście, że ogień nas nie dosięgnął. Dowiedzieliśmy się o tym rano, ale w sumie mieliśmy przy sobie to, czego potrzebowaliśmy. Mieliśmy siebie nawzajem. Szczerze mówiąc to wszystko, co się dla nas liczyło w tym czasie - powiedział Tyler Edwards, który już w piątek wrócił do domu, ponieważ nie doszło do zniszczeń.
Kwestia klimatu
Pojawienie się burzy z intensywnymi opadami śniegu sprawiło, że mieszkańcy ponownie zaczęli zastanawiać się nad kwestiami zmian klimatu.
- To przerażające, bo wydaje mi się, że pogoda w Kolorado staje się coraz bardziej dzika. Naprawdę potrzebowaliśmy tego śniegu wcześniej. Nie pamiętam, żebyśmy w ostatnich latach mieli porywy wiatru o takiej sile. Wydaje się, że ostatnio jest o wiele gorzej - powiedziała Walters.
Przyczyną wybuchu pożarów były najprawdopodobniej awarie na liniach energetycznych - twierdzą władze stanu. Nie są to jednak informacje potwierdzone.
Źródło: Reuters