Do ataku rekina doszło w sobotę na hawajskiej wyspie Maui. Jak podała policja, mężczyzna został wyciągnięty z wody, ale zmarł po przetransportowaniu go do szpitala. To pierwszy od ponad roku taki przypadek na Hawajach.
W sobotę przed południem czasu lokalnego policjanci z hawajskiej wyspy Maui otrzymali zgłoszenie o ataku rekina. Do zdarzenia doszło w pobliżu miejscowości Paia. Funkcjonariusze użyli skutera wodnego, aby sprowadzić na brzeg 39-letniego mężczyznę.
Niewielkie prawdopodobieństwo
Jak przekazała policja z Maui, po wyciągnięciu mężczyzny na brzeg ratownicy podjęli "działania ratujące życie". Następnie poszkodowany został przetransportowany do szpitala w mieście Wailuku, gdzie zmarł w wyniku odniesionych ran.
Ataki rekinów, szczególnie te śmiertelne, są stosunkowo rzadkie. Portal CNN, powołując się na dane z bazy danych prowadzonej przez Uniwersytet na Florydzie, podał, że prawdopodobieństwo śmierci w wyniku ataku rekina wynosi mniej niż 1 na 4 miliony. Eksperci przypisują wiele ukąszeń przypadkom błędnej identyfikacji, szczególnie w mętnych wodach.
W 2022 roku na całym świecie doszło do około 57 ataków rekinów, a najczęstszym miejscem takich incydentów był amerykański stan Floryda. Do ostatniego śmiertelnego spotkania z rekinem na Hawajach doszło na początku grudnia 2022 roku.
Źródło: CNN, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Vladimir Turkenich/Shutterstock