Burza Kona to zjawisko typowe dla Wysp Hawajskich, przynoszące gwałtowną pogodę. Przez kilka dni padał tam ulewny deszcz. Miejscami spadło nawet 300 litrów wody na metr kwadratowy. Jeden z uśpionych wulkanów pokrył się białą warstwą śniegu.
Hawaje dostały się pod wpływ zjawiska zwanego burzą Kona. To rodzaj sezonowego cyklonu, który dotyka tę część świata. Zwykle powstaje zimą, gdy utrzymuje się wiatr z zachodu. Hawaje doświadczają zazwyczaj dwóch lub trzech takich zjawisk. Mogą trwać nawet ponad tydzień, a główne zagrożenie jakie ze sobą niosą, to ulewne opady, gradobicia, powodzie i związane z nimi osuwiska, silny wiatr i wysokie fale. Możliwe są także trąby powietrzne, a na terenach wyżej położonych - opady śniegu.
Hawaje. Burza Kona
Szczególnie intensywne opady pojawiły się we wtorek. Tamtejsze agencje meteorologiczne wydały ostrzeżenia przed powodziami i osuwiskami. Na wyspach zaczęto przygotowywać plany działań nadzwyczajnych.
Jak podała amerykańska Narodowa Służba Pogodowa, w ciągu trzech dni w regionie spadło średnio 300 litrów wody na metr kwadratowy.
System przyniósł również śnieg i silne porywy wiatru na niektórych szczytach, takich jak Mauna Kea - uśpionym wulkanie, na którym znajduje się obserwatorium z Teleskopem Kanadyjsko-Francusko-Hawajskim (CFH Telescope).
Woda porwała ludzi
Według lokalnej straży pożarnej, w niedzielę późnym wieczorem w pobliżu autostrady Pali, wezbrana rzeka porwała pojazdy pięciu osób. Na miejsce wysłano 24 strażaków. Wszystkich poszkodowanych udało się wydostać, tylko jedna osoba wymagała kontroli medycznej w szpitalu.
Stanowy Departament Edukacji zadecydował we wtorek o ponownym otwarciu szkół. Z kolei lokalne przedsiębiorstwa energetyczne rozpoczęły już naprawy awarii prądu.
Większość deszczu już przeniosła się znad Hawajów, dlatego NWS prognozuje, że sytuacja niebawem będzie stabilna.
Źródło: Reuters, staradvertiser.com