Excirolana chiltoni to niewielkie skorupiaki, których ukąszenia są porównywane do tych zadawanych przez komary. Niestety, często atakują w gromadzie, co może skończyć się bardzo nieprzyjemnie. W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o obecności tych równonogów w San Diego w Kalifornii.
Plażowicze w południowej Kalifornii są atakowani przez chmary malutkich, ale bardzo agresywnych stworzeń morskich, które nie bez przyczyny nazywa się "minirekinami". Przypominające krewetki zwierzęta to skorupiaki z gatunku Excirolana chiltoni. Gustują przede wszystkim w kostkach i stopach osób spacerujących po promenadach czy plażach, mają zaledwie osiem milimetrów długości i mogą tworzyć roje liczące po tysiąc osobników. Ich ukąszenia są bardzo bolesne i bywają krwawe.
"Miałam krew na całej stopie"
W niedzielę lokalne media w San Diego poinformowały o licznych ukąszenia na plażach. Jak mówiła jedna z mieszkanek, Tara Sauvage, spotkanie ze skorupiakami było dla niej "bolesne i zaskakujące".
- Miałam krew na całej stopie i między palcami. To wyglądało tak, jakby pokąsały mnie małe piranie - powiedziała. Jak dodała, ból ustąpił w ciągu 15-20 minut.
W przeszłości bywały już niebezpieczne
Excirolana chiltoni należą do rzędu równonogów, który obejmuje ponad 10 tysięcy gatunków morskich, słodkowodnych i lądowych. Niektóre z nich są maleńkie, inne mogą mieć nawet 26 centymetrów.
Skorupiaki te występują wzdłuż północno-zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i części Kanady. Najczęściej do ataków dochodzi, gdy człowiek znajdzie się na terenie zajmowanym przez gromadę. Na przykład w 1993 roku większa liczba skorupiaków zaatakowała w pobliżu Newport Beach w Kalifornii. Ich ofiarą padło kilkanaście osób, w tym dwuletnia dziewczynka, której przedostały się pod pieluszkę.
- Mogą zachowywać się paskudnie, kiedy się rozkręcą - komentował wtedy w gazecie "Los Angeles Times" Richard Brusca, znawca bezkręgowców z Uniwersytetu Arizony i pracownik Muzeum Historii Naturalnej w San Diego. - Są jak małe rekiny, które mogą cię zaatakować jak wilcza sfora, ale ich ukąszenia są porównywalne do tych dokonywanych przez komary - dodał.
Ekspert mówił, że nie jest jasne, co powoduje ich nagłe, ale chwilowe wzrosty liczebności.
Te równonogi spędzają większość swojego życia zakopane pod piaskiem i zazwyczaj wyłaniają się podczas odpływu. Kiedy jakaś martwa ryba zostanie wyrzucona przez fale, skorupiaki potrafią szybko oczyścić ją do ości - twierdzą badacze z Walla Walla University w stanie Waszyngton.
Pojedyncze ukąszenia równonogów mogą krwawić, ale rany są bardzo płytkie i zazwyczaj po wygojeniu nie pozostawiają żadnych śladów. Jednak duże chmary Excirolana chiltoni mogą czasami prowadzić do bardziej niebezpiecznych sytuacji.
Według BBC News, w 2017 roku 16-latek z Melbourne w Australii był hospitalizowany po dość długim spotkaniu z równonogami z gatunku Cirolana harfordi, bliskimi kuzynami E. chiltoni. Nastolatek początkowo nie był świadomy, że został pokąsany. Dopiero po wyjściu z wody zdał sobie sprawę, że skorupiaki rozdarły kawał skóry z jego stopy. Rana nie przestawała krwawić.
"Nie dać się zwariować"
Eksperci uspokajają jednak, że aż tak ekstremalne obrażenia są bardzo mało prawdopodobne w Kalifornii, o ile ludzie będą świadomi zagrożenia.
- Moim zaleceniem jest, aby nie dać się zwariować - powiedział Ryan Hechinger, ekolog ze Scripps Institution of Oceanography w San Diego, który już kilka razy ucierpiał z powodu równonogów. -Jeśli zostałeś pokąsany, musisz po prostu wyjść z wody i usunąć skorupiaki, jeśli wciąż trzymają się twojej skóry - podsumował.
Źródło: livescience.com
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/GPappalardo