Podwodny wulkan Hunga Tonga-Hunga Ha'apai, położony u wybrzeży wysp Tonga, wybuchł 13 stycznia. Erupcja spowodowała, że pobite zostały dwa rekordy: wysokości na jaką wzbiła się chmura dymów i popiołów, oraz ilości odnotowanych wyładowań atmosferycznych.
Wulkan Hunga Tonga-Hunga Ha'apai znajdujący się u wybrzeży wysp Tonga wyrzucił w powietrze podczas erupcji (13 stycznia) ogromne ilości pyłu i dymu.
- Połączenie ciepła wulkanicznego z przegrzaną wilgocią znad oceanu sprawiły, że ta erupcja była bezprecedensowa - powiedział Kristopher Bedka, naukowiec zajmujący się atmosferą w centrum badań NASA w Langley. - Pióropusz popiołu wulkanicznego osiągnął wysokość 2,5 raza wyższą niż jakakolwiek zaobserwowana przez nas burza - dodał.
Pióropusz popiołu wulkanicznego sięgnął mezosfery
Na podstawie zdjęć satelitarnych pozyskanych z dwóch satelitów pogodowych - GOES-17 (obsługiwany przez amerykańską NOAA) i Himawari-8 (należący do japońskiej agencji kosmicznej JAXA), prześledzono krok po kroku erupcję wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai. Zespół badaczy z NOAA obliczył, że jeden z pióropuszy pyłu wulkanicznego wzniósł się na rekordową wysokość - 58 kilometrów. Oznacza to, że osiągnął mezosferę, warstwę atmosfery znajdującą się na wysokości od 45-50 kilometrów do 85-90 kilometrów. Kolejny wybuch wysłał popiół, gaz i parę wodną na wysokość ponad 50 kilometrów.
Poprzedni rekord wysokości wzbicia się w powietrze pióropuszu popiołu należał do wulkanu Pinatubo położonego na wyspie Luzon. Podczas erupcji w 1991 roku wyrzucił w powietrze dym na wysokość 35 kilometrów.
Setki tysięcy wyładowań atmosferycznych
Kilka dni od erupcji wulkanu, 15 stycznia, podnoszący się poziom lawy rozgrzanej do około 1000 stopni Celsjusza, spotkał się z wodą morską o temperaturze 20 stopni Celsjusza. To właśnie z tego powodu tamtego wieczoru odnotowano prawie 400 tysięcy uderzeń piorunów.
- Nie mogę sobie wyobrazić, przez co musieli przechodzić ludzie na wyspach - z ogromną chmurą popiołu nad głowami, tsunami zalewającym wszystko i uderzającymi piorunami. To musiało być apokaliptyczne uczucie - powiedział Chris Vagasky, meteorolog z fińskiej firmy Vaisala, która zajmuje się badaniem atmosfery na świecie. - Prawie 400 tysięcy wyładowań w ciągu zaledwie kilku godzin jest niezwykłe - dodał.
Według danych z naziemnej globalnej sieci wykrywania wyładowań atmosferycznych, należącej i obsługiwanej przez Vaisala, w rejonie wysp Tonga w ciągu trzech dni odnotowano łącznie prawie 590 tysięcy uderzeń piorunów. Przyćmiło to dotychczasowe największe tego typu wydarzenie zarejestrowane przez firmę, do którego doszło przy erupcji wulkanu Anak Krakatau w Indonezji w 2018 roku. Wtedy to oberwał się duży kawałek flanki wyspy wulkanicznej i osunął się do oceanu, wywołując tsunami. - Podczas tej erupcji wykryliśmy około 340 tysięcy piorunów w okresie jednego tygodnia. Dlatego niezwykłym wydaje się prawie 400 tysięcy wyładowań w ciągu zaledwie kilku godzin - powiedział Vagasky.
Źródło: www.livescience.com, www.space.com