Z prywatnego zoo pod Pragą uciekł lew. Zranił opiekuna i rzucił się na wezwanych na miejsce funkcjonariuszy. Policja nie miała innego wyjścia - musiała zwierzę zastrzelić. Jak piszą lokalne media, ogród zoologiczny budzi kontrowersje od wielu lat, bo podobne ucieczki już się zdarzały.
W sobotę wieczorem funkcjonariusze zastrzelili lwa, który uciekł z zoo prowadzonego przez prywatnego właściciela w miejscowości Zvole pod Pragą - podała czeska policja. Zwierzę wykopało przejście pod ogrodzeniem, raniło opiekuna i rzuciło się na wezwanych funkcjonariuszy.
- Policja weszła na teren uzbrojona w broń długodystansową. Podczas przeszukania obszaru po chwili funkcjonariusze zauważyli zwierzę. Drapieżnik natychmiast podbiegł do nich, a policja zareagowała na bezpośrednie zagrożenie i unieszkodliwiła zwierzę - przekazała rzeczniczka policji Wlasta Suchankowa.
Policja poinformowała, że wszczęła śledztwo w sprawie możliwego popełnienia przestępstwa, polegającego na stworzeniu zagrożenia przez zaniedbanie.
Luki prawne
Lokalne media podają, że prywatne zoo pod Pragą działało nielegalnie od trzech lat. Nie miało zezwoleń budowlanych, a właściciel nie rozebrał większości zabudowań mimo stosownego polecenia. Ponadto stracił zezwolenie weterynaryjne na trzymanie niektórych gatunków zwierząt. Dziennikarze uważają, że obiekt mógł funkcjonować przez luki w prawie. Choć po odebraniu zezwoleń zwierzęta powinny zostać odebrane właścicielowi zoo, to tak się nie stało, ponieważ władze nie miały ich dokąd przenieść.
Ucieczki zdarzały się wcześniej
Sobotnie zdarzenie nie jest pierwszym związanym z prywatnym zoo w Zvole. Jak informują czeskie media publiczne CT24, w 2018 roku uciekła z niego puma. Została schwytana po dwóch dniach poszukiwań. Rok wcześniej z ogrodu również uciekła puma. Siedmiomiesięczne zwierzę zostało uśpione i zabrane przez właściciela. Ponadto z tego samego zoo uciekały też jeżozwierz i wąż.
Źródło: PAP, ct24.ceskatelevize.cz
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock - zdj. ilustracyjne