Bilans ofiar śmiertelnych osuwiska, do którego doszło w prowincji Junnan w południowo-zachodniej części Chin, wzrósł we wtorek do 25 zabitych. Służby ratunkowe wciąż poszukują zaginionych.
Lawina ziemi i skał zeszła na dwie wioski położone w okolicach miasta Zhaotong w prowincji Junnan, w południowo-zachodniej części Chin. Co najmniej 18 gospodarstw zostało całkowicie zasypanych. Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 5.51 (w Polsce była wtedy niedziela, godz. 22.51). W wyniku osunięcia się ziemi zginęło co najmniej 25 osób - podała we wtorek agencja Reuters.
- Góra po prostu się zawaliła, dziesiątki osób zostało pogrzebanych - powiedział mężczyzna o nazwisku Gu, który był świadkiem osunięcia się ziemi. Dodał, że czterech jego krewnych zostało pogrzebanych pod gruzami. Mężczyzna mieszka w sąsiedniej prowincji Guizhou.
Trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza
Służby ratunkowe nawiązały kontakt z trzema osobami, które w poniedziałek znajdowały się na liście 47 zaginionych mieszkańców zawalonych domów. Jak się okazało, przebywały one poza miejscem zdarzenia.
Kolejne dwie osoby zostały hospitalizowane z powodu urazów głowy i ciała - podała krajowa komisja zdrowia.
Na miejscu nadal trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza, którą utrudnia ujemna temperatura i opady śniegu. Jak podają lokalne media, ratownicy nie mogą wykorzystywać dużych maszyn ze względu na niestabilne podłoże. - Trudno jest przeprowadzić operacje mechaniczne na dużą skalę i bardzo trudno jest przeprowadzić jakąkolwiek akcję ratunkową tutaj na miejscu - powiedział jeden z ratowników. Z okolic przesiedlono 918 osób z 223 gospodarstw domowych w związku z ryzykiem kolejnych osuwisk. Państwowa agencja prasowa Xinhua, cytując wyniki wstępnego dochodzenia przeprowadzonego przez lokalnych ekspertów, podała, że osuwisko zostało wywołane przez zawalenie się stromego klifu, a zawalona masa miała około 100 metrów szerokości, 60 metrów wysokości i średnio sześć metrów grubości. Nie sprecyzowano, co było pierwotną przyczyną. Lokalne media cytują mieszkańców wsi, którzy podejrzewali, że zdarzenie ma związek z działalnością kopalń węgla w okolicy.
Źródło: Reuters, PAP