Rekin zaatakował surfera w Australii. Mężczyzna zaginął w sobotni poranek w Wielkiej Zatoce Australijskiej. Trwa akcja poszukiwawcza - do tej pory udało się odnaleźć jedynie deskę surfingową zaginionego.
Do prawdopodobnego ataku doszło w sobotę rano czasu lokalnego (w Polsce była wtedy piątkowa noc) na plaży Walkers Rocks Beach w stanie Australia Południowa. Rekin zaatakował 46-letniego mężczyznę, gdy ten surfował kilkadziesiąt metrów od brzegu.
Pierwszy atak od lat
W momencie ataku na plaży przebywało kilkanaście osób, które zawiadomiły służby ratunkowe i policję. Natychmiast rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w której biorą udział łodzie, skutery wodne i helikopter. Dotychczas udało się odnaleźć jedynie deskę surfingową mężczyzny.
"Mężczyzna najprawdopodobniej zmarł w wyniku ataku rekina" - przekazali w oświadczeniu przedstawiciele służb ratunkowych. Jak dodają, 46-latek był dobrze znany w lokalnej społeczności surferów.
- Miejscowi będą wstrząśnięci - powiedział stacji ABC News jeden z nurków, który bierze udział w poszukiwaniach. - Na naszym odcinku wybrzeża nie mieliśmy ataku rekina od ponad 20 lat - dodał.
Źródło: Reuters, ABC News