Grad spadł w poniedziałek we wschodniej Australii, pokrywając trawniki w kilku miastach bielą. Burza była częścią większego systemu, który przesuwał się nad krajem od wigilijnego wieczoru, niosąc ze sobą ulewy i silne podmuchy wiatru.
W Australii "białe święta" są rzadkością - w grudniu na półkuli południowej panuje lato, a zamiast śniegu występują opady deszczu. W tym roku pogoda zrobiła jednak niespodziankę mieszkańcom miast Grenfell i Orange w stanie Nowa Południowa Walia.
Ogromny grad i rekordowe ulewy
Jak przekazały lokalne media, burza gradowa rozpętała się około godziny 14 czasu lokalnego. Australijskie Biuro Meteorologiczne (BOM) przekazało, że wpłynęły do niego doniesienia gradzinach o średnicy przekraczającej 5 centymetrów. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia gradu wielkości piłek golfowych oraz trawników pokrytych bielą.
W wieczór wigilijny nad wschodnią Australią przesuwała się strefa burz z intensywnymi opadami deszczu. Ulewy były szczególnie gwałtowne w stanie Wiktoria - w miejscowości Donnelly okazały się one nawet rekordowe, ponieważ jeszcze nigdy nie zanotowano tam 90,2 litrów deszczu na metr kwadratowy w jeden dzień. Niektóre miasta zostały podtopione.
W stanie Queensland podczas burz wystąpiły przerwy w dostawie prądu do 57 tysięcy domów. Przerwy w dostawie prądu utrzymały się do godziny 16 w poniedziałek, kiedy to ponad 1100 klientów wciąż pozostawało bez zasilania.
Źródło: Reuters, ABC News