Południowa półkula Ziemi żegna się z zimą. W Australii, w której powoli rozpędza się wiosna, odnotowano już falę upałów. Na lotnisku w Sydney temperatura była kilkanaście stopni wyższa, niż wskazuje średnia wieloletnia.
Sporą część Australii dotknęły niecodzienne, wiosenne upały. Według tamtejszego Biura Meteorologicznego (BoM), w niedzielę mogą zostać ustanowione nowe rekordy temperatury.
Więcej niż średnia
Na lotnisku w Sydney temperatura sięgnęła 34,2 stopni Celsjusza. Jak podało BoM, to ponad 12 stopni więcej, niż wskazuje średnia dla września.
Zdaniem badaczy, za wzrost temperatury winić należy wzmocnienie zjawiska pogodowego, zwanego El Nino. Prawdopodobnie w okresie od września do listopada za jego sprawą Australia będzie doświadczać cieplejszej i bardziej suchej pogody, niż zwykle o tej porze roku. Zwiększa także ryzyko pojawienia się ekstremalnych zjawisk pogodowych - od pożarów po cyklony i długotrwałą suszę.
BoM przekazało, że tak wczesne rozpoczęcie się upałów to bardzo rzadkie zjawisko. Za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazano, że w najbliższych dniach temperatura będzie jeszcze bardziej się nasilać i przekroczy średnią wieloletnią o 8-16 st. C.
"Rekordowa wrześniowa temperatura w ciągu dnia i w nocy spodziewana jest od niedzieli do czwartku na obszarach śródlądowych Australii Południowej, Nowej Południowej Walii i północno-wschodniej Wiktorii" - podano.
Upał nie wszystkich cieszy
Mieszkańcy Sydney nie są zadowoleni z upałów. Jedna z nich, Bella Callaghan, jest bardzo zaniepokojona tym, jak gorąco może być w najbliższych miesiącach.
- Potrzebujemy bardzo silnego filtra przeciwsłonecznego - powiedziała.
Z kolei Danielle Vangou, wyraziła obawy w związku z samopoczuciem uczestników maratonu, który ma przebiec ulicami Sydney w niedzielę.
- Z pewnością będzie to dla nich trudne, więc miejmy nadzieję, że będą mieli trochę wytchnienia - mówiła.
Ryzyko pożarów
Władze Australii obawiają się, że wyższa temperatura przyczyni się do zwiększenia ryzyka pożarów buszu. Już w tym tygodniu w niektórych miejscach w Sydney widać było unoszący się dym. Jego przyczyną były jednak rutynowe wypalenia przeprowadzane przez strażaków, celem przygotowania się na nadchodzące tygodnie.
Ostatnie dwa sezony pożarowe w Australii były spokojne w porównaniu z katastrofalnym "czarnym latem" pożarów buszu w latach 2019-2020, które zniszczyły obszar wielkości Turcji i zabiły 33 osoby.
Źródło: Reuters