Ilsa uderzyła. "Wiemy, co przynoszą ze sobą cyklony i jak bardzo są nieprzewidywalne"

Ilsa uderzyła w stan Australia Zachodnia, osiągając prędkość wiatru przekraczającą w porywach 270 kilometrów na godzinę. Cyklon niesie ze sobą intensywne opady deszczu, a w konsekwencji może doprowadzić do powstania powodzi. Wydano czerwone alerty, a w jednym z portów tymczasowo wstrzymano ruch. Jest już zbyt późno na ewakuację i mieszkańcom doradza się szukanie bezpiecznego schronienia.

Cyklon uderzył w piątek w nocy lokalnego czasu w region Pilbara, położony 150 kilometrów na północ od portu Port Hedland i 450 kilometrów na południe od miasta Broome. Kiedy dotarł do lądu, porywy wiatru osiągnęły prędkość 274 kilometrów na godzinę. Żywioł miał wówczas piątą, najwyższą kategorię w skali cyklonów tropikalnych. Później, kiedy już zaczął przemieszczać się nad lądem, osłabł do czwartej kategorii.

Niszczycielskie porywy

Australijskie Biuro Meteorologiczne (BoM) podało, że Ilsa może przede wszystkim wpłynąć na 600-kilometrowy odcinek między miastem Broome i północną częścią portu handlowego w Port Hedland. W czwartek ruch w nim został tymczasowo zamknięty - dla obszaru został wydany czerwony alert pogodowy przed silnym wiatrem dochodzącym. Z prognoz wynika, że miejscami może spaść nawet 400 litrów wody na metr kwadratowy.

- Wszystkim udziela się nerwowa atmosfera - przyznał Peter Carter, burmistrz Port Hedland. - Wiemy, co przynoszą ze sobą cyklony i jak bardzo są nieprzewidywalne - dodał.

Darren Klemm, komisarz ds. służb pożarniczych i ratunkowych Australii Zachodniej, przekazał społeczności Port Hedland, że na terenach objętych czerwonym ostrzeżeniem "nie można wychodzić na zewnątrz".

- Przebywanie w takich warunkach jest niezwykle groźne i naraża na niebezpieczeństwo ratowników, którzy muszą pojechać na miejsce, by chronić życie nierozważnych ludzi - powiedział.

Ilsa u wybrzeży Australii
Ilsa u wybrzeży Australii
Źródło: NASA Worldview

Najsilniejszy od lat

Na drodze żywiołu może znaleźć się około 30 tysięcy osób, w tym rdzenne społeczności aborygeńskie. Do tej pory swoje domy opuściło co najmniej 700 mieszkańców miejscowości Bidyadanga. Lokalny portal 9News podał, że jest za późno na ewakuację kolejnych osób, a wszyscy, którzy pozostali w okolicy, powinni znaleźć bezpieczne schronienie.

Jak wyjaśniła meteorolog Miriam Bradbury, cyklon Ilsa niesie ze sobą ogromną, niszczycielską siłę. "Wiatr o takiej sile może nie tylko łamać drzewa i linie energetyczne, ale też przenosić przyczepy kempingowe" - powiedziała w rozmowie z telewizją ABC. Oczekuje się, że burza osłabnie w ciągu piątkowej nocy, gdy będzie przemieszczać się w głąb lądu.

Ilsa to najbardziej niszczycielski cyklon, jaki uderzył w północno-zachodni region kraju od 2013 roku, gdy nawiedził go cyklon Christine. Najsilniejszą burzą w historii, jaka uderzyła w Australię, był cyklon tropikalny Monica w 2006 roku. Prędkość wiatru przekraczała wówczas 290 km/h.

Czytaj także: