Malutki lis z miejscowości Arequipa w Peru cudem przeżył piekło, jakie zgotował mu człowiek. Jego ogon został odcięty i najprawdopodobniej miał posłużyć jako talizman. Skrzywdzone i porzucone zwierzę zostało znalezione przez przechodnia. Udało się je uratować tylko dzięki szybkiej reakcji weterynarzy.
W niedzielę w nocy jeden ze spacerujących po lasach w okolicy miejscowości Arequipa natknął się na skrzywdzonego, małego liska. Ktoś odciął mu ogon i porzucił na pastwę losu. Spacerowicz natychmiast poinformował lokalną Służbę Leśną (SERFOR).
Zwierzę zostało szybko przewiezione do ośrodka. Weterynarze oczyścili jego ranę, aby zapobiec infekcji. Potem opatrzono zwierzę i pozostawiono na obserwację.
Lisi ogon jako talizman
W regionie panuje przekonanie, że posiadanie lisiego ogona przynosi szczęście.
- To prawdziwe bestialstwo, bo to zwierzę żyło, kiedy odcinano mu ogon. I cóż, zostawiam to sumieniu tych, którzy to zrobili. Nie rozumiem, dlaczego to zrobili. Mówi się, że to przynosi szczęście, ale jak coś może przynosić szczęście zdobyte w ten sposób? Oni skrzywdzili zwierzę, odcięli część jego istoty. To są przekonania, na które zdecydowanie nie powinniśmy pozwalać - opowiadał jeden z leśniczych, pracujący w okolicach Arequipy.
Według pracowników SERFOR, tego typu akty przemocy na zwierzętach nie są rzadkością. Zaledwie przed czterema miesiącami pracownicy organizacji otrzymali informację o znalezieniu ciała poturbowanego i pozbawionego ogona lisa w dzielnicy Cerro Colorado, w tym samym mieście.
W Peru istnieje ustawa o leśnictwie i dzikiej przyrodzie, według której znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem, za które grozi kara nie mniejsza niż trzy lata więzienia.
Lisek zostanie przewieziony do specjalistycznego ośrodka SERFOR, ponieważ jest jeszcze za mały, by dać sobie radę na wolności.
Źródło: Reuters