Żmije zygzakowate są coraz bardziej aktywne. W przypadku ukąszenia należy zachować spokój i natychmiast wezwać pomoc. Nie wszystkie ataki kończą się zatruciem, ale warto zachować czujność nawet wtedy, gdy czujemy się dobrze.
Żmija zygzakowata (Vipera berus) to jedyny jadowity wąż żyjący w Polsce. Poznać ją można po "sercowatej" głowie, wyraźnie wyodrębnionej od reszty sylwetki, oraz po charakterystycznym ciemnym zygzaku wzdłuż ciała. Cieplejsze dni sprawiają, że węże coraz chętniej wygrzewają się przy drogach, gdzie możemy je spotkać.
Żmije lubią ciepło
Jak przekazali w mediach społecznościowych ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR ze stacji w Szczyrku, żmije lubią ciepło. Gady te możemy spotkać w nasłonecznionych miejscach, na obrzeżach lasów lub w trawie na niekoszonych łąkach. Napotkanej żmii najlepiej zejść z drogi - nie zaatakuje, jeśli nie poczuje zagrożenia. Może jednak do tego dojść, jeśli turysta niechcący nadepnie zwierzę. "Warto mieć kij, którym odgarniemy trawę. Jeśli usłyszymy, że coś się w niej przesuwa, należy ominąć to miejsce" - dodał.
Co zrobić, jeśli dojdzie do ukąszenia? Przede wszystkim uspokoić ukąszoną osobę i wezwać pomoc. Na ranę trzeba założyć opatrunek osłaniający; kończynę należy unieruchomić i ograniczyć ruchy w jej obrębie. Pod żadnym pozorem nie wolno rany wysysać, uciskać lub nacinać. Ukąszona osoba nie powinna chodzić i ruszać zranioną kończyną.
Nie wolno lekceważyć ukąszenia
Chociaż statystycznie u 25 procent ukąszonych nie występują objawy zatrucia, a śmiertelność nie przekracza jednego procenta, ukąszenia nie wolno pod żadnym pozorem bagatelizować.
- Ukąszenie może przebiegać ciężej u dzieci i osób w podeszłym wieku. U dzieci wstrząs może wystąpić nawet 16 godzin po zdarzeniu, mimo braku objawów miejscowych. Każdorazowo o ukąszeniu przez żmiję należy szybko powiadomić służby ratunkowe i poddać się obserwacji - podkreślili ratownicy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock