Setki interwencji, uwięzione samochody, połamane drzewa. Bilans piątkowych burz

Piątek był kolejnym dniem, w którym wiele regionów kraju nawiedzały burze z ulewami, gradem i silnym wiatrem. Na obszarze niemal całej Polski obowiązywały ostrzeżenia wydane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dla kilku województw alert ogłosiło Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Strażacy w związku z burzami do godziny 19 odebrali 580 zgłoszeń - przekazał w piątek rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Karol Kierzkowski. Z danych PSP wynikało, że najwięcej zgłoszeń strażacy odebrali w województwach: małopolskim - 135, wielkopolskim - 115, śląskim - 75, opolskim - 75.

Główne działania strażaków polegały na usuwaniu wiatrołomów ze szlaków komunikacyjnych oraz wypompowywaniu wody z zalanych posesji i udrażnianiu przepustów.

Późnym popołudniem burze dotarły do Wielkopolski. Do piątkowego wieczoru w związku z gwałtowną aurą do strażaków z regionu wpłynęło łącznie około 170 zgłoszeń, z czego najwięcej z powiatu konińskiego. Na terenie całego województwa odnotowano 10 przypadków zerwanych dachów.

Duże szkody odnotowano w miejscowości Budy w gminie Kleczew. Silny wiatr zerwał dachy z budynków i połamał kilkanaście drzew - podała Ochotnicza Straż Pożarna w Sławoszewku.

W wyniku ulewy w Ostrowie Wielkopolskim pod wodą znalazło się wiele miejsc. - Pod wiaduktem na ulicy Brzozowej utknął samochód osobowy, którego kierowca źle oszacował poziom wody. Po wjechaniu do najniższego miejsca, woda najprawdopodobniej dostała się do wlotu powietrza i unieruchomiła silnik - przekazał w rozmowie z TVN24 Bartłomiej Mazurek z tamtejszej straży pożarnej. Strażacy pomogli wydobyć pojazd w bezpieczne miejsce. Kierowca oraz pasażer wyszli o własnych siłach przed ich przyjazdem.

Jak przekazali białostoccy strażacy, przejście frontu atmosferycznego nad powiatem białostockim spowodowało 12 interwencji strażaków związanych z powalonymi bądź połamanymi drzewami.

W Białymstoku silny podmuch wiatru powalił drzewo, które upadło na przystanek autobusowy przy ulicy Legionowej. Do innego groźnego zdarzenia doszło przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie, gdzie drzewo zostało powalone na budki na bazarku osiedlowym.

W piątek mocne opady deszczu w województwie kujawsko-pomorskim były powodem 56 interwencji strażaków. Funkcjonariusze głównie wypompowywali wodę z garaży i piwnic oraz usuwali połamane konary. Najwięcej zdarzeń zanotowano w powiecie toruńskim (16).

W trakcie burzy, która przeszła w godzinach popołudniowych nad Toruniem zalanych zostało kilka ulic, Bulwar Filadelfijski i tunel przy ulicach Dybowskiej oraz Kujawskiej. Strażacy wypompowywali wodę i udrażniali studzienki kanalizacyjne, które były zapychane przez piach i nieczystości niesione przez wodę.

Auta przejeżdżały przez głęboką wodę, a jedno z nich utknęło na dobre, bo doszło do awarii. Wiele miało duże trudności z przejechaniem.

Mieszkańcy Torunia relacjonowali, że Bulwar Filadelfijski, "zmienił się na jakiś czas w rwącą rzekę". Zgłoszenia napływające do straży pożarnej dotyczyły także zalanych piwnic.

Trwająca kilkanaście minut ulewa, która doprowadziła do zalania ulic, nawiedziła Opole. Do godziny 15.15 strażacy interweniowali 65 razy, zaś do godziny 14 interwencji było 49.

Intensywnym opadom deszczu towarzyszył silne podmuch wiatru. - Spadające gałęzie uszkodziły trzy samochody. Na szczęście nikt nie został ranny - powiedział oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.

Zgromadzona pod wiaduktem kolejowym w ciągu ulicy Krapkowickiej deszczówka utrudniała przejazd samochodów.

W województwie małopolskim w miejscowości Rybna (powiat krakowski) również pod wodą znalazły się drogi. Na nagraniu widać samochody częściowo zanurzone w wodzie.

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagrania burzy z gradobiciem, jaka przeszła nad południowo-zachodnią częścią Małopolski.