W piątek wieczorem na Rysach doszło do śmiertelnego wypadku. Zginęła 21-letnia kobieta. Nie przeżyła upadku z wysokości - poinformował w sobotę ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Zakopanego zostali poinformowani o wypadku na Rysach w piątek w godzinach wieczornych i pieszo znad Morskiego Oka wyruszyli na pomoc. W akcji brało udział 15 ratowników.
"Poniosła śmierć na miejscu"
Jak mówił w rozmowie z TVN24 ratownik TOPR Tomasz Wojciechowski, ratownicy dotarli do kobiety po około godzinie od wyruszenia. - Niestety poniosła śmierć na miejscu na skutek obrażeń - powiedział. - Spadała mniej więcej z wierzchołka, minęła Bulę pod Rysami i zatrzymała się około 150 metrów nad Czarnym Stawem - mówił.
Towarzyszka 21-latki, która była świadkiem tragedii, również potrzebowała pomocy. Ratownik TOPR przekazał, że "została w okolicach wierzchołka". Wyszło po nią dwóch ratowników, po czym, również w nocy została sprowadzona na dół.
Na Rysach, w tym samym rejonie pomocy potrzebowało dwóch turystów z Czech, którzy zgubili szlak. Zostali oni również bezpiecznie sprowadzeni na dół.
Lawinowa "dwójka", oblodzone szlaki
W Tatrach panują trudne warunki do uprawiania turystyki. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że wyzwolenie lawiny jest możliwe przeważnie przy dużym obciążeniu dodatkowym, szczególnie na stromych stokach wskazanych w komunikacie lawinowym. Samoistne zejście bardzo dużych lawin jest mało prawdopodobne - czytamy w komunikacie TOPR.
Na szlakach występują liczne oblodzenia i jest bardzo ślisko. Poruszanie się po wysokogórskich szlakach wymaga bardzo dużego doświadczenia w zimowej turystyce górskiej oraz posiadania odpowiedniego sprzętu i umiejętności posługiwania się nim. Obowiązkowym wyposażeniem powinny być raki, czekan, kask i lawinowe ABC, czyli detektor, sonda i łopata.
Zmrok zapada już przed godziną 16, dlatego należy tak zaplanować wycieczkę, aby powrócić ze szlaku przed zmrokiem. Latarka czołowa w plecaku może okazać się niezbędna - przypomina na swojej stronie internetowej Tatrzański Park Narodowy.
Zagrożenie lawinowe także w Beskidach
Goprowcy ostrzegają przed trudnymi warunkami także w Beskidach. W sobotę wieje silny wiatr. W wyższych partiach gór na szlakach występują oblodzenia. W rejonie Markowych Szczawin i Hali Miziowej w sobotę rano widoczność była ograniczona do 500 metrów, a na Klimczoku do 250 m. Bardzo dobra widzialność panowała natomiast na Leskowcu. Temperatura jest dodatnia.
W rejonie Babiej Góry obowiązuje najniższy, pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza on, że zejście lawiny jest możliwe jedynie przy dużym obciążeniu dodatkowym w nielicznych miejscach na bardzo stromych stokach. Pokrywa śnieżna jest tam nierównomierna. Wnosi średnio 30 centymetrów, a punktowo - w miejscach nawianych - około 60 cm.
Zamknięty do odwołania jest szlak żółty, tak zwana Perć Akademików, który służy tylko do podchodzenia na Babią Górę.
Wybierając się w góry należy dobrze się przygotować. Niezbędne jest zabezpieczenie termiczne. Trzeba zabrać ze sobą zapas ciepłych płynów, adekwatną do pory roku odzież i odpowiednie obuwie. Kijki ułatwiają utrzymanie równowagi.
Turyści, którzy wybiorą się na wycieczkę, powinni mieć przy sobie naładowany telefon komórkowy z aplikacją "Ratunek". W razie wypadku można wezwać GOPR dzwoniąc pod bezpłatny numer telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300.
Źródło: PAP, TVN24, TOPR
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock