Do groźnego wypadku doszło w niedzielę rano w Tatrach. Z dużej wysokości spadł turysta - przekazało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Z ciężkimi obrażeniami, między innymi głowy i kończyn, został przetransportowany śmigłowcem do szpitala.
Rannego turystę wołającego o pomoc przypadkowo usłyszał ratownik pełniący dyżur nad Morskim Okiem. Po godzinie 8 rano ratownik wybrał się na patrol w rejonie Czarnego Stawu pod Rysami. Tam usłyszał wołanie o pomoc docierające z okolic Wielkiego Wołowego Żlebu. Po dotarciu na miejsce odnalazł turystę, który upadając z okolic Buli pod Rysami doznał ciężkich obrażeń ciała, między innymi głowy, twarzoczaszki, kręgosłupa i kończyn.
Na miejsce zdarzenia na pokładzie śmigłowca dotarli kolejni ratownicy, którzy udzielili rannemu pierwszej pomocy i przetransportowali go do zakopiańskiego szpitala.
Wypadki w Tatrach
W sobotę doszło do kilku wypadków w górach. Jeden odnotowano w polskich Tatrach, w rejonie Rysów. Był on z udziałem kobiety. Ranna została przetransportowana za pomocą śmigłowca do zakopiańskiego szpitala.
Do drugiego doszło po słowackiej stronie - 29-letnia Ukrainka straciła równowagę, upadła. Jej obrażenia okazały się śmiertelne.
- Cały czas mamy do czynienia z upadkami na oblodzonym stoku, jest ekstremalnie twardo w górach. Opad śniegu, który był w sobotę w nocy, niewiele zmienił w tych warunkach. Mamy wiele upadków i poślizgnięć, kończą się one poważnymi urazami - powiedział Grzegorz Kubicki, ratownik TOPR.
Trudne warunki w Tatrach
W Tatrach panują bardzo trudne warunki turystyczne. Od tygodnia trwa czarna seria wypadków w górach. W sobotę, również na szlaku na Rysy, turysta spadł po oblodzonym zboczu kilkaset metrów. Poszkodowanego ze złamaną nogą, ranami głowy i potłuczeniami przewieziono śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.
"Ponawiamy apel o rozsądne dobieranie celów wycieczek. W górach nadal twarde i zlodowaciałe śniegi" - napisano na profilu Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia na Facebooku.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock