W sylwestrową noc petardy i fajerwerki płoszą ptaki, a te w panice uciekają i uderzając w drzewa czy budynki, giną. Naukowcy i przyrodnicy zachęcają do udziału w monitoringu skali tego problemu w badaniach "Hangover bird count - noworoczne liczenia martwych ptaków".
Akcję zorganizowała Fundacja Szklane Pułapki. Biorą w niej udział także naukowcy, na przykład z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. - Petardy i fajerwerki płoszą ptaki, które uciekając uderzają w drzewa i budynki i giną. Nie wiadomo jednak, jak często i w jakich środowiskach. Chcemy to sprawdzić - przekazała w mediach społecznościowych Fundacja Szklane Pułapki.
Sylwestrowa śmiertelność ptaków
Fundacja Szklane Pułapki opublikowała szczegółowe instrukcje tego, jak i kiedy odbyć spacer kontrolny, a także noworoczny, na co zwracać uwagę, jakie dane zapisać - jeśli zauważymy martwego ptaka. Ponadto wskazała, co zrobić, gdy spotkamy ptaka, który wymaga pomocy.
Jedną z osób zbierających dane i prowadzących badania jest dyrektor Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży - doktor habilitowany Michał Żmihorski. Odbędzie on swój spacer 1 stycznia w Białowieży. - Ta akcja rozrasta się powoli, ale cel jest pożyteczny i ważny - powiedział Żmihorski. IBS zbiera dane, przygotowuje się do publikacji naukowej na temat sylwestrowej śmiertelności ptaków. Eksperci potrzebują jednak zebrać więcej materiałów. Trwają także prace nad metodologią badań, wyborem parametrów, które pozwolą wyciągać wnioski z zebranych danych. - Ta sylwestrowa śmiertelność ptaków jest zjawiskiem bardzo trudnym do monitorowania, bo nie jest tak, że idziemy i są dziesiątki martwych ptaków na chodniku. To jest zjawisko, które jest masowe jeżeli chodzi o skalę przestrzenną, bo każde miasto, wieś ma swoje fajerwerki i te fajerwerki mają konsekwencje ekologiczne, natomiast jeżeli przełożymy to na taką możliwość detekcji przez pojedynczego obserwatora, to ona jest bardzo nieduża - mówił Michał Żmihorski. Tłumaczył, że może to oznaczać, że obserwator na swojej trasie nie spotka ani jednego martwego ptaka i nie znaczy to, że ich nie ma. - Więc dopiero takie pospolite ruszenie jest w stanie wygenerować dane, które będą się nadawały do analizy statystycznej - tłumaczył dyrektor IBS. Dodał przy tym, że tak zwane "citizen science", czyli nauka obywatelska, uczestnictwo i pomoc ze strony obywateli zainteresowanych tematyką, zgłaszane przez nie obserwacje, mogą pomóc zabrać dane, choć ich analiza jest wyzwaniem dla badaczy, by wyniki badań były wiarygodne.
Wzrasta świadomość wpływu fajerwerków na przyrodę
Żmihorski mówił, że mało jest jeszcze badań nad sylwestrową śmiertelnością ptaków. Były analizy związane z wykorzystaniem radarów do monitoringu mobilności ptaków w odpowiedzi na sylwestrowe fajerwerki i wystrzały. Wiadomo na podstawie danych ze spacerów, że 1 stycznia jest widzianych więcej martwych ptaków niż w inne dni kontrolne i to zjawisko jest widoczne, potwierdzone. - I teraz kolejnym wyzwaniem jest parametryzacja, czyli powiedzenie ilokrotnie więcej ptaków ginie, czyli zamianę naszych intuicyjnych obserwacji na konkretne liczby, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie powiedzieć coś więcej niż intuicja - tłumaczył Żmihorski. Przyznał przy tym, że z roku na rok w społeczeństwie wzrasta świadomość wpływu fajerwerków na przyrodę. - Ta świadomość narasta. Ona się kumuluje w społeczeństwie. Powoli gdzieś przesiąkają te posty, te apele, te zdjęcia martwych ptaków, które gdzieś tam potem obserwujemy, więc to wszystko dopiero się zaczęło pojawiać w przestrzeni publicznej bardzo niedawno - bo mówimy o kilku latach - na skalę zauważalną - mówił Żmihorski.
Dodał, że ten proces wymaga czasu, ale coraz więcej osób myśli o tym, że odpalając fajerwerki może szkodzić przyrodzie. - Bioróżnorodność jest w głębokim kryzysie na całym świecie i musimy my jako ludzie, którym się to nie podoba i chcemy to zatrzymać, musimy działać możliwie efektywnie - podkreślił Żmihorski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock