Nic nie wskazuje, by miało być lepiej - powiedział o suszy w Polsce rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski. Przekazał, że "o suszy alarmuje 180 z ponad pół tysiąca stacji hydrologicznych" w całym kraju i "z dnia na dzień ta liczba rośnie". Hydrolog przypomniał o oszczędnym korzystaniu z wody i używaniu deszczówki do mycia samochodu czy podlewania trawników.
Wiele regionów Polski zmaga się z niedoborami wody. Najtrudniejsza sytuacja panuje na północy i w centrum kraju. Mogą tam pojawić się utrudnienia w zaopatrzeniu w wodę z płytkich ujęć wód podziemnych oraz z ujęć komunalnych.
Prognozy na najbliższe dni nie są optymistyczne. Przewidywana jest temperatura przekraczająca 30 stopni Celsjusza, w wyniku czego woda będzie gwałtownie parować. Pojawią się opady deszczu podczas burz, ale - jak podkreślił rzecznik i hydrolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski - nawet bardzo intensywne opady nie są w stanie znacząco poprawić sytuacji hydrologicznej. Aby tak się stało, musiałoby padać długotrwałe i w prawie całym kraju.
"Z dnia na dzień ta liczba rośnie"
Jak przekazał rzecznik IMGW, "180 z ponad pół tysiąca stacji hydrologicznych w Polsce alarmuje o suszy". - Z dnia na dzień liczba rośnie, choć to dopiero początek lata - powiedział Walijewski.
- Nic nie wskazuje, by miało być lepiej. Susza się rozprzestrzenia - zaznaczył.
Jak przestrzegł Walijewski, także obecne prognozy długoterminowe na lato nie dają nadziei. Przewidują one temperaturę powyżej normy oraz opady co najwyżej w normie. - Zatem zagrożenie suszą będzie w dalszym ciągu rosnąć - dodał.
"Oszczędnie korzystajmy z wody, łapmy deszczówkę"
Jak wskazał ekspert, "obecna susza jest zjawiskiem długotrwałym". Można stwierdzić, że towarzyszy nam, z krótkimi przerwami, od 2014 roku - powiedział.
- W przypadku suszy wyróżniamy kilka jej etapów. Pierwszym jest susza meteorologiczna. Stwierdzamy ją, kiedy przez dłuższy czas nie obserwujemy opadów lub ich deficyt - wyjaśnił Walijewski. Susza glebowa, będąca następstwem suszy meteorologicznej, charakteryzuje się spadkiem wilgotności gleby poniżej wartości pozwalającej zaspokoić potrzeby wodne roślin. Susza hydrologiczna pojawia się z kolei, gdy przepływy w rzekach spadają poniżej pewnego określonego poziomu oraz gdy znacząco obniża się zwierciadło wód podziemnych.
Hydrolog zapytany, co może zrobić każdy z nas w obliczu narastającej suszy, zaapelował: - Oszczędnie korzystajmy z wody w domu. Jeśli będą opady łapmy deszczówkę i wykorzystujmy w okresach suchych do podlewania trawnika, mycia samochodu czy do prania.
"Dość silna" susza rolnicza
Jak przekazał Tomasz Jóźwicki z Zakładu Agrometeorologii i Informatyki Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach (IUNG), w 15 województwach stwierdzono suszę rolniczą dla wszystkich monitorowanych upraw. - Fala upałów, niskie opady deszczu doprowadziły w Polsce do suszy rolniczej - ocenił Jóźwicki. - Można ją nawet określić mianem dość silnej - dodał.
- Niskie opady lub ich niedobór powodują zmniejszenie wilgotności gleby, przez co rośliny nie mają dostatecznej ilości wody do zaspokojenia swoich potrzeb, do prawidłowego rozwoju - wyjaśnił ekspert.
Jóźwicki wymienił, że najbardziej dotknięte regiony Polski, to województwa: kujawsko-pomorskie, lubuskie, łódzkie, warmińsko-mazurskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie i pomorskie.
Według specjalisty konsekwencją przedłużającej się suszy rolniczej mogą być mniejsze zbiory. Może to skutkować podwyżką cen - dodał. - Nie wiadomo, kiedy możemy spodziewać się końca suszy rolniczej w Polsce. Wszystko zależy od opadów deszczu - zaznaczył.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: AdobeStock