Niektórzy mieszkańcy naszego kraju 11 listopada mogli zobaczyć na niebie białą smugę, a inni usłyszeli głośny huk. Nad Polską pojawił się bolid, czyli bardzo jasny meteor. Trwa sprawdzanie, czy fragmenty kosmicznej skały mogły spaść na Ziemię.
Obecność bolidu nad naszym krajem zarejestrowano w poniedziałek, 11 listopada o godzinie 12.51. Jego przelot nagrały kamery w pobliżu Wadowic oraz Żywca (województwo małopolskie), należące do projektu Skytinel, który zajmuje się monitorowaniem nieba nad Polską. Meteor było widać również z wieży widokowej na górze Kamionna w Beskidzie Wyspowym.
Jak napisano, według wstępnej analizy bolid zaczął być widoczny na wysokości 70,8 kilometra, a jego prędkość wynosiła 18,8 kilometra na sekundę. Początek tej fazy lotu nastąpił nad miejscowością Święta Anna, oddaloną o 28 kilometrów od Częstochowy.
Było słuchać huk
"Obiekt zmierzał ku Ziemi pod kątem 23,1° i po kilku sekundach lotu uległ trzem fragmentacjom. Do ostatniej, zdecydowanie najsilniejszej fragmentacji, doszło na wysokości 34,9 km pomiędzy Bełchatowem a Piotrkowem Trybunalskim. Chwilę później przestał być widoczny na nagraniach" - czytamy.
Jak napisali autorzy analizy, przebieg ostatniej fazy lotu wywołał ogromny huk w województwie łódzkim, "opisywany przez świadków jako grzmot", ale także trwające kilkadziesiąt sekund "dudnienie przypominające werble".
Czy kawałki skały spadły na Ziemię?
Ustalono, że obiekt pochodził z pasa planetoid między Marsem a Jowiszem i był to fragment niewielkiej asteroidy. Specjaliści obecnie oceniają prawdopodobieństwo dotarcia do Ziemi jego niewielkich fragmentów.
Źródło: skytinel.com
Źródło zdjęcia głównego: Skytinel, RadioTeam/Gmina Limanowa