Do centrum Bielska-Białej zawędrował ponad stukilogramowy jeleń. Członkowie Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Mysikrólik", wraz z pomocą lokalnej policji i lekarza weterynarii, zorganizowali trudną akcję ratunkową.
Akcję ratunkową wydostania z centrum Bielska-Białej jelenia zorganizował Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Mysikrólik" wraz z pomocą miejscowej policji i lekarza weterynarii. Nie było to jednak łatwe zadanie.
"Sarny, lisy, zające, borsuki w centrum miasta to dla nas codzienność. Jednak gdy w naszym miejskim labiryncie utknie jeleń, śmiechu już nie ma" - napisał we wtorek na profilu Facebookowym Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Mysikrólik". Dodał, że złapanie tak ogromnego zwierzęcia jest szalenie trudne.
"Do oddania strzału z broni na strzałki usypiające musi zaistnieć wiele sprzyjających okoliczności. Nie zawsze jest to możliwe. Przede wszystkim bezpieczeństwo osób trzecich; potrzebna jest asysta policji, lekarza weterynarii i przestrzeń, gdzie można odpowiednio zbliżyć się" - tłumaczy ośrodek.
Ludzie zabierają dzikim zwierzętom ich tereny
Zdaniem przedstawicieli ośrodka, dzikie zwierzęta coraz częściej będą pojawiać się w miastach.
"Sukcesywne zmniejszanie terenów zielonych zajmowanych przez zabudowę stwarza labirynt nie do przebycia dla większych, dzikich zwierząt. Kierowana instynktem potrzeba okresowego przemieszczania się, a przy tym brak spójnych zielonych korytarzy, powodują zdarzenia takie, jak to" - zauważył ośrodek. Ośrodek Mysikrólik jest jednym z nielicznych w Polsce, który pomaga chorym lub kontuzjowanym dzikim zwierzętom. Jego twórcami są bielszczanie Agnieszka i Sławomir Łyczkowie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt prowadzony przez Fundację Mysikrólik