Opóźnienia rzędu 490 minut oraz odwołane połączenia - na takie utrudnienia musieli przygotować się pasażerowie, którzy w czwartek podróżowali koleją. Nad Polską przechodziła strefa opadów marznących, i chociaż w ciągu dnia sytuacja ulegała poprawie, przewoźnicy prosili o śledzenie komunikatów. Opóźnienia wystąpiły także w połączeniach lotniczych.
Osoby, które podróżowały w czwartek pociągami w północnej oraz północno-wschodniej części Polski, musiały liczyć się z poważnymi utrudnieniami. Wpływ na to miały marznące opady.
Jak przekazał w czwartek wieczorem rzecznik prasowy PKP PLK Karol Jakubowski, linie kolejowe, mimo trudnych warunków atmosferycznych były przejezdne. Najtrudniejsza sytuacja występowała na liniach: Warlubie-Twarda Góra-Smętowo w województwie kujawsko-pomorskim. "Na linii prowadzone są prace przy odladzaniu sieci trakcyjnej. Służby energetyczne deklarują, że powinny się zakończyć w nocy" - podał w komunikacie Jakubowski.
Przekazał też, że na linii Lębork-Słupsk w województwie pomorskim przejazd pociągów umożliwiają lokomotywy spalinowe i kontynuowane są prace przy odladzaniu sieci trakcyjnej.
"W nocy z czwartku na piątek wykonywane będą jazdy patrolowe na kilkuset kilometrach linii kolejowych w celu sprawdzenia przejezdności najważniejszych szlaków" - poinformował Jakubowski.
Zaznaczył, że sytuacja na sieci kolejowej monitorowana jest przez specjalny zespół, złożony z przedstawicieli zarządcy infrastruktury i przewoźników, który natychmiast reaguje na wszelkie utrudnienia. "Służby PLK SA na bieżąco monitorują sytuację pogodową. W ciągłej gotowości są drużyny szybkiego reagowania na usterki, pociągi sieciowe i lokomotywy osłonowe" - zapewnił rzecznik PKP PLK.
Nawet 400 minut opóźnienia
Jak przekazał około godziny 14 Portal Pasażera PKP S.A., największe opóźnienie zanotowano na linii Malbork - Gdańsk Port Lotniczy. Planowy odjazd składu zaplanowano na godzinę 5.50, ale start został opóźniony do godz. 14, czyli o 490 minut. Problemy pojawiły się również na linii Bydgoszcz Główna - Warszawa Centralna, gdzie opóźnienie wyniosło 425 minut. Nieco mniejsze opóźnienie odnotowano na linii Malbork - Gdynia Chylonia (297 min.), Gdynia Główna - Katowice (291 min.) oraz Gdynia Główna - Kraków Główny (259 min.). Część kursów została odwołana, w tym połączenia z Gorzowa Wielkopolskiego czy Ustki.
Przed południem na Dworcu Głównym w Gdańsku był reporter TVN24 Adam Krajewski, który tak relacjonował sytuację:
- Komunikaty głosowe mówią o opóźnieniach wynoszących 120 minut, 140 minut, a rekordowe to 400. To może oznaczać, że niektóre pociągi po prostu nie wyjechały albo zostały odwołane. Dotyczy to głównie pociągów regionalnych.
Z czego wynikały opóźnienia? - Powodem jest oczywiście pogoda, a dokładnie marznący deszcz. Największym wrogiem kolejarzy, głównie pociągów elektrycznych, jest lód na przewodach trakcji elektrycznej - dodał. - Momentami ekipy energetyków muszą zbijać młotkami ten lód z przewodów trakcyjnych, bo lód oznacza, że pociąg nie ma mocy, więc ta jazda jest albo bardzo wolna, albo w ogóle niemożliwa - opowiadał reporter TVN24.
Opóźnione pociągi na Podlasiu
Opady marznące spowodowały utrudnienia w ruchu pociągów na terenie Podlasia.
- Dzisiaj pasażerowie muszą się wsłuchiwać w komunikaty, bo są spore opóźnienia. Największe opóźnienie w Białymstoku miał pociąg jadący z Łodzi Fabrycznej. Liczyło ono ponad trzy godziny - opowiadał przed południem reporter TVN24 Adrian Zaborowski. Dodał, że kolejne duże opóźnienie miał pociąg jadący z Krakowa, który kieruje się na Litwę. Zaborowski dodał, że opóźniony był też pociąg z Warszawy, około 60-70 minut.
Spore opóźnienia były spowodowane marznącym deszczem. - On spowodował oblodzenie sieci trakcyjnej. Największe opóźnienia były na odcinku Małkinia - Sadowne. Tam też została uruchomiona komunikacja zastępcza - mówił reporter.
Problemy na Warmii i Mazurach
Z powodu oblodzenia utrudnienia odnotowano w woj. warmińsko-mazurskim. Oblodzenie trakcji sprawiło, że poranne pociągi Polregio wyjeżdżające w czwartek z Działdowa w kierunku Iławy i Olsztyna miały opóźnienia sięgające 101, 106, 98 i 36 minut.
Na kolejnej linii, z Elbląga do Olsztyna, gdzie linia trakcyjna była oblodzona albo z szadzią, opóźnienia pociągów wyniosły 6 i 4 minuty. Marznący deszcz na stacji w Ostródzie powodował problemy z przełożeniem rozjazdów. Z tego powodu opóźnienia na tej stacji wynosiły od 8 do 25 minut. Pozostałe pociągi Poregio w regionie miały opóźnienia poniżej 8 minut. Jak powiedziała rzeczniczka warmińsko-mazurskiego zakładu Polregio Anna Nowak, kolejarze próbowali zapewnić komunikację zastępczą dla porannych pasażerów z Działdowa, ale żaden z przewoźników nie odpowiedział. Potem już uruchomiono połączenia kolejowe, więc nie było potrzeby komunikacji autobusowej - dodała. - W taką pogodę często się zdarza, że przewoźnicy niechętnie wyruszają w trasę, bo jeśli na kolei źle się dzieje z powodu pogody, to na drogach jest równie niebezpiecznie - wyjaśniła. Dodała, że sytuacja zaczęła się normalizować. Polregio na Warmii i Mazurach uruchamia każdego dnia średnio 105 pociągów, którymi podróżuje od 8 tys. do 8,5 tys. pasażerów. Wśród nich są osoby dojeżdżające do pracy i do szkół.
Problemy w połączeniach lotniczych
Warunki atmosferyczne spowodowały, że od rana na lotnisku w Gdańsku występowały opóźnienia w połączeniach lotniczych.
- Szacujemy, że opóźnienia samolotów wynoszą średnio około dwóch godzin, niektóre trochę mniej, inne więcej - powiedziała w czwartek w rozmowie z TVN24 Agnieszka Michajłow, rzeczniczka prasowa Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.
Rzeczniczka dodała, że przyczyną opóźnienia był problem z odladzaniem samolotów. - Tak jak państwo mieli rano problem z odlodzeniem samochodów, tak samo był problem z odlodzeniem samolotów. Były one pokryte grubą warstwą lodu - mówiła Michajłow. Podkreśliła, że samoloty są zimą odladzane codziennie, ale w czwartek rano ta warstwa lodu była dużo grubsza niż zwykle. - Dlatego ten proces odladzania trwał dłużej - tłumaczyła rzeczniczka. - Opóźnienia dotyczą wszystkich porannych wylotów - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24